Recenzja książki „Przed wyruszeniem w drogę”

 Zawsze mam problem z tym, jak ocenić zbiory opowiadań, szczególnie jeśli należą one do jednego autora. Zresztą jestem pewna, że wspominałam to już przy recenzji „Kronik belorskich” i powtórzę jeszcze co najmniej dziesięć razy. Problem ten w tym konkretnym przypadku był na tyle duży, że choć „Przed wyruszeniem w drogę” przeczytałam jeszcze pod koniec sierpnia podczas miłego pobytu nad jeziorem z An, która pożyczyła mi tę książkę właśnie na czas leżenia sobie pod drzewami w pobliżu wody, to recenzja wpada dopiero teraz. W grudniu.

AUTOR: Marcin Mortka 
WYDAWNICTWO: SQN
LICZBA STRON: 192
ROK WYDANIA: 2022
GATUNEK: fantasy 

„Czy zastanawialiście się może, co krasnolud Gramm właściwie robi wśród ludzi? Albo w jakich okolicznościach Kociołek poznał Żychłonia? Co podczas Waśni robił Urgo? Skąd się wzięło imię Eliah? Czy Zwierzak umie się na kogoś obrazić?
Odpowiedzi na wszystkie te pytania znajdziecie w "Przed wyruszeniem w drogę" - antologii czterech opowiadań o tym, jak powstała drużyna Kociołka. Prequel "Nie ma tego Złego" oraz "Głodnej Puszczy".” 






Marcin Mortka tym razem postanawia przybliżyć nam początki drużyny znanej z serii książek o Kociołku, więc „Przed wyruszeniem w drogę” to prequel „Nie ma tego Złego” oraz „Głodnej Puszczy”. Edmund wciąż pracuje jeszcze we wojsku jako kucharz, a wojna trwa w najlepsze. Nie przeszkadza to jednak wpadać naszemu bohaterowi w najróżniejsze kłopoty, które kończą się poznaniem kolejnych przyjaciół, przyszłych członków znanej z reszty serii drużyny. 


Mamy tu cztery opowiadania, z czego każde opowiada o poznaniu jednego z członków drużyny (z wyjątkiem „Liścia olchy”, w którym pojawia się zarówno Żychłoń, jak i Eliah). To, co jednak ważne, to fakt, że powinno się czytać je po kolei, o już w pierwszym znajdziemy nawiązania do tego, co zdarzy się w kolejnych. A jak one wypadają? 


Są przede wszystkim lekkie i wesołe, chociaż zdarzają się też poważniejsze momenty, szczególnie w tych późniejszych. W pewnym stopniu było mi nawet żal chociażby Urgo – tak na marginesie, historia z nim jest absolutnie świetna, zresztą tak jak pozostałe. Dowiadujemy się, że Kociołek od zawsze miał zapędy do bycia swego rodzaju bohaterem, nawet jeśli lepiej niż na walce zna się na gotowaniu. Każda z postaci cały czas pozostaje sobą i wnosi coś do tekstu, a moim ulubieńcem nieodmiennie pozostaje Eliah, który pozostaje tajemniczym, nieco niepokojącym i nierozumiejącym czasem ludzi sobą, nawet jeśli dowiadujemy się o nim nieco więcej.


Poza tym Sara. Sara jest doskonała. Poznajemy ją trochę bardziej i szczerze podziwiam jej cierpliwość, szczególnie w obliczu tego, że Edmund co chwilę wysyłał jej do domu kolejnych znajomych. W dodatku jest po prostu świetnie napisana.


Ci, którzy mieli już do czynienia z pozostałymi książkami o Kociołku, zauważyli pewnie, że miał on w zwyczaju pisać listy do żony. Tym razem również się one pojawiają, jednak, co zaskakujące, czytelnik może doczekać się odpowiedzi zarówno od Sary, jak i chociażby Gramma. Te części były niesamowicie zabawne, bo widać w nich nie tylko, jak bardzo Kociołek stara się wmówić małżonce, że jest nudno i bezpiecznie, ale też, że za nic mu to nie wychodzi. Częściowo dlatego, że Sara go doskonale zna, a częściowo przez to, że jego nowi przyjaciele nie mają oporów przed opowiedzeniem kobiecie prawdziwej wersji każdej historii. 


W całym zbiorze odnaleźć można specyficzny dla pana Mortki humor, który sprawiał, że parskałam śmiechem podczas czytania już od pierwszych stron. Fabuła w opowiadaniach jest dość prosta, ale niczego więcej nie oczekiwałam. Mamy tu wartką akcję, ciekawych bohaterów i nieco nowości na temat przedstawionego w serii świata, co sprawia, że antologię czytało się naprawdę świetnie. Warto też zauważyć, że zmalała trochę ilość przekleństw, których jak na mój gust było nieco za dużo w przede wszystkim pierwszej części serii. Szkoda tylko, że cała książka ma mniej niż dwieście stron, bo zdecydowanie chciałabym przeczytać więcej. „Przed wyruszeniem w drogę” to kawałek naprawdę dobrej lektury. Nadaje się idealnie na jedno posiedzenie, gdy człowiek chce odpocząć z książką w ręce. Polecam każdemu, kto szuka przyjemnej, zabawnej i krótkiej historii. 


Dodam jeszcze, że opowiadania dostępne są chociażby na Legimi w formie naprawdę dobrego audiobooka, więc jeśli ktoś woli taką formę, to bardzo mocno polecam posłuchać. 


Recenzje pozostałych książek autora oraz recenzja „Przed wyruszeniem w drogę” autorstwa An:




Komentarze

Popularne posty