Recenzja antologii "Felix, Net i Nika oraz Fantologia"

    Często sięgając po antologię mam obawy, szczególnie jeśli nie znam autorów. Krótka forma jest specyficzna, a takie zbiory opowiadań najczęściej dość nierówne. Przy zakupie "Felix, Net i Nika oraz Fantologia" nie zastanawiałam się jednak długo. Raz, że jedna z moich ulubionych serii z nastoletnich lat, dwa że zarazem debiut literacki dwójki znajomych. No i pewna doza ciekawości. Cóż takiego wymyślą fani, czego w serii jeszcze nie było.



    Opis od wydawcy:

    20 lat najlepszej polskiej serii dla nastolatków!

    Dwie dekady fantastycznych przygód, osiemnaście tomów, ponad milion osiemset tysięcy sprzedanych egzemplarzy i pierwsza lektura szkolna, którą przed próbą całkowitego usunięcia z ministerialnej listy obronili sami uczniowie. Seria „Felix, Net i Nika” Rafała Kosika dawno przekroczyła granice wyznaczone przez rynek książki. To po prostu popkulturowy fenomen!

    Teraz, z okazji dwudziestej rocznicy ukazania się Gangu Niewidzialnych Ludzi (czyli tomu, który pierwotnie miał być pierwszym i ostatnim),Wydawnictwo Powergraph zaprosiło społeczność „Felixa, Neta i Niki” do współpracy przy niesamowitym projekcie. Z kilkuset nadesłanych przez fanów opowiadań konkursowe jury wybrało dwadzieścia najlepszych, wróżąc niektórym autorkom i autorom prawdziwą literacką karierę…

    Fantologia to opowieści o tym, czego fanom serii FNiN przez lata brakowało. O bohaterach głównych, ale i tych pobocznych: Laurze, Babci Lusi, Gilbercie i Aurelii, ale też o Golemie Golemie, Cabanie i… Konpopozie! Historie z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Z uniwersum nam najbliższego i ze światów równoległych. A na koniec – dłuuugie opowiadanie Rafała Kosika, bo to przecież od Rafała się wszystko zaczęło!


    Zanim przejdę swoim zwyczajem do krótkiego omówienia każdego z opowiadań, chciałabym niestety zwrócić uwagę na stronę techniczną książki. Zaskakująco dużo złapałam literówek, brakujących pauz przy dialogach i innych tego typu drobiazgów. Nie było tego tyle, żeby bardzo przeszkadzało w czytaniu, ale mnie delikatnie kłuło w oczy. Szkoda.


    W pierwszym opowiadaniu Alicji Paterek "Serce pustyni" zostajemy wrzuceni w sam środek akcji w świecie alternatywnym. I to właściwie mój główny zarzut. Opowiadanie czytało się przyjemnie, ale mam wrażenie, jakby było tylko wycinkiem jakiejś całości. Bez wstępu, puenty, jakiegoś zakończenia. Dostajemy kawałek jakiejś przygody superpaczki i niestety nawet niewiele wyjaśnień związanych z głównym przedmiotem napędzającym akcję. Na plus na pewno mogę wymienić kreację tego alternatywnego świata. Wypadł całkiem intrygująco.


    W opowiadaniu "Odnaleźć Nikę Pawłowną" autorstwa Sebastiana Tauera znowu przenosimy się do alternatywnej historii i znowu dostajemy tylko jej wycinek. Akcja kończy się szybciej niż zaczyna i to wszystko sprawiło, że westchnęłam. Ponownie kreacja świata była super, ale w tym momencie zaczęłam się bać, że wszystkie opowiadania będą wyglądać w ten sposób - fragmenty historii oparte na pierścieniach i światach alternatywnych.


    Na szczęście trzecie opowiadanie "Nibykot" autorstwa Katarzyny Wilczyńskiej odeszło częściowo od tego schematu i jest jednym z moich ulubionych. I nie, wcale nie dlatego, że jednym z głównych bohaterów jest kot. Mam wrażenie, że historia była po prostu bardziej spójna, częściowo zamknięta i w jakiś sposób pełna. Urzekł mnie też sam pomysł, a umieszczenie bohaterów w realiach szkolnych na tym etapie było miłą odmianą.


    W "Dziobaczej przysłudze" Lidia Wojciechowska rysuje momentami dość absurdalny obraz pewnej podmiany. Gdy przymknęłam oczy na totalnie niemożliwą pomyłkę, to opowiadanie czytało się całkiem przyjemnie i fajnie było zobaczyć powrót pewnych bohaterek.


    Karolina Zdunek w opowiadaniu "Kamienica rosła przy ulicy Bocznej" odchodzi od przedstawiania kolejnych przygód superpaczki, a zamiast tego mamy luźną wariację na temat Warszawy osadzoną w uniwersum. Całość wypadła intrygująco i chętnie poznałabym ciąg dalszy tej historii.


    "Jaskrawoczerwone" Konrada Domagały wraca do koncepcji pierścieni i światów alternatywnych, ale ogrywa ten motyw w całkiem zgrabny sposób. Całościowo wychodzi odrobinę zabawnie, odrobinę nostalgicznie i czytało się przyjemnie.


    W opowiadaniu "Deja vu" autorstwa Mateusza Kaczyńskiego dostajemy zabawną historię organizacji pewnej szkolnej uroczystości, kiedy najtrudniejsze rozwiązanie problemu zdaje się bohaterom tym najłatwiejszym i najlepszym. Nie jest to opowiadanie może wybitne i w mojej osobistej czołówce zbioru, ale naprawdę w porządku przerywnik humorystyczny.


    "Przesadne hipopotamienie" Krzysztofa Kietzmana opiera się na modnym ostatnio generowaniu obrazków za pomocą AI. Jest to moje jedno z ulubionych opowiadań. Ciekawy pomysł i realizacja, totalny miszmasz popkulturowy i fajna puenta.


    W opowiadaniu Miłosza Konarskiego "Piętnasta Rocznica" przenosimy się w przyszłość naszych bohaterów, kiedy są już szczęśliwymi rodzicami i próbują się wyrwać paczką na wyjazd weekendowy do Wrocławia. Naprawdę miło było zobaczyć naszych bohaterów w starszej odsłonie oraz ich dzieciaki, a dodatkowo sama intryga była dość oryginalna i podobało mi się jej rozstrzygnięcie.


    Aleksandra Kosowska w swoim opowiadaniu "Noc ropuchy" uderza w humorystyczne tony i zabiera nas na teren pewnych wykopalisk. Całość jest dobrze napisana, ale miałam przy zakończeniu pewien niedosyt i chętnie dostałabym jakieś pełniejsze rozstrzygnięcie.


    "B0.06" autorstwa Justyny Łuć jest chyba najoryginalniejszym opowiadaniem w całym zbiorze. Dostajemy tutaj zapiski psycholożki z sesji terapeutycznych, które odbywa z naszymi członkami superpaczki oraz jeszcze jedną "osobą". Naprawdę super pomysł i wykonanie. Idealnie się sprawdziło w takiej krótkiej formie.


    Patrycja Łukaszyk w "Zagubiona" zabiera nas na teren pewnego ośrodka badań. Chociaż opowiadanie zostawia więcej pytań niż odpowiedzi, to czytało się je przyjemnie, choć mam wrażenie, że mogłoby być tylko wstępem do czegoś większego.


    "(Nie)spełnione marzenia" Aleksandry Łukowskiej to ciekawa wariacja na temat pewnej szkolnej miłości i tego, co może z niej wyniknąć, kiedy użyjemy nieodpowiednich środków. Całość naprawdę przyjemna w odbiorze, chociaż opowiadanie nie znalazłoby się w mojej topce zbioru.


    "Miasto" autorstwa Natalii Maleszewskiej przenosi nas w przeszłość i skupia się na historii dziadków Felixa. Jest też zarazem jednym z moich ulubionych. Działał tutaj powstańczy klimat, oryginalność i skupienie się na emocjach.


    Natomiast Anastazja Nocuń w "1997" skupia się na historii rodziców Niki. Tu jeszcze bardziej tragicznej niż by się mogło zdawać. Chociaż warsztatowo opowiadanie momentami wypada dość blado, to sam pomysł się broni i jest ciekawy.


    "Felix, Net i Nika oraz Siekierezada" autorstwa Michała Tadeusza Noworyta nieszczególnie mnie porwało już na etapie pomysłu. Chyba nie mam opowiadaniu nic bardzo do zarzucenia, poza tym, że to nie był mój klimat i typ historii.


    "Klucz do szczęścia" autorstwa Kaliny Pawełczak znowu odchodzi od tematów skupionych na superpaczce, a mamy historię z perspektywy Aurelii, co było dość ciekawym zabiegiem. Szczególnie, że w końcu został trochę złamany stereotyp jej postaci. Ogólnie opowiadanie na plus.


    Historia "Paskuda z Zalewu Zegrzyńskiego" autorstwa Bartłomieja Przybylskiego najbardziej poległa na warsztacie. Sam pomysł nie był tragiczny, ale po prostu nie czytało się tego za dobrze i płynnie stylowo.


    "Mazurska maskarada" Roberta Solskiego stoi na dość ciekawym pomyśle, ale ostatecznie też czegoś mi w niej zabrakło. Nawet niekoniecznie umiem to sprecyzować. Zostało przede wszystkim wrażenie jakiegoś niedosytu.


    Ostatnie fanowskie opowiadanie "Numer seryjny LP20" napisała Bogna Szymankiewicz. I nawet ciężko mi nazwać je do końca opowiadanie. To po prostu losowy zlepek scen, chociaż z ciekawym motywem.


    Na koniec zbioru dołączono jeszcze opowiadanie "Qsmos" autorstwa Rafała Kosika. Po wszystkim eksperymentach miło było wrócić do historii napisanej przez autora. Jest też dłuższa od większości opowiadań i puenta sprawiła, że się zaśmiałam. Paradoksalnie jednak nie byłaby moim ulubionym tekstem z antologii.



    No dobrze, podsumowując, na pewno zakupu nie żałuję. Choć momentami antologia jest bardzo nierówna i przez przeskoki na różne linie czasowe i momenty w życiu bohaterów, towarzyszyło mi na początku kilku opowiadań mocne zagubienie, to trafiło się kilka perełek. Biorąc jednak się za tę pozycję, trzeba mieć na uwadze, że była pisana przez fanów, więc warsztatowo w większości nie ma co się spodziewać cudów.


    Recenzje innych książek autora znajdziecie tutaj:

Komentarze

Popularne posty