Recenzja książki "Cyberpunk 2077: Bez przypadku" autorstwa R. Kosika
Po audiobooki sięgam naprawdę rzadko. Pozycje przesłuchane, a nie przeczytane, mogłabym policzyć na palcach jednej ręki. W wypadku "Cyberpunk 2077: Bez przypadku" autorstwa Rafała Kosika zdecydowałam się jednak na odstępstwo od tej reguły. Przede wszystkim dlatego, że w tym okresie nie bardzo miałam czas na tradycyjne czytanie, a przed głosowaniem do nagrody Żuławskiego za 2023 rok chciałam nadrobić jak najwięcej polskiej fantastyki. Drugim argumentem, który mnie skusił, był pan Filip Kosior. I myślę, że częściowo dzięki lektorowi właśnie oceniam tę pozycję tak wysoko.
Opis od wydawcy:
Szóstka nieudaczników, na pozór zwykłych ludzi, zostaje zaszantażowana i zmuszona do przeprowadzenia napadu niemożliwego. Nie znają się nawzajem, nie wiedzą, co mają ukraść. Powoli odkrywamy, kim tak naprawdę są: były żołnierz, tancerka z nocnego klubu, korporatka negocjatorka, sześciopalczasty chirurg, marzący o życiu gangstera urzędnik i nastoletni nerd. W mroku złych dzielnic i w jasnych światłach luksusowych wieżowców Night City stają oni przeciwko brutalnym przestępcom o ciałach zmodyfikowanych wszczepami, bezwzględnym korporacjom i skorumpowanej policji.
Bez przypadku to turnpager, pełen zwrotów akcji thriller SF. Rafał Kosik miesza cyberpunk z romansem i sensacją i zabiera nas do przyszłości, w której zacierają się granice pomiędzy człowiekiem a technologią. Porusza najgorętsze dziś tematy: niebezpieczeństw ze strony sztucznej inteligencji, ucieczki od rzeczywistości w światy wirtualne, eksploracji granic ludzkiego poznania. Rafał Kosik pokazuje, że w świecie zdominowanym przez technologie, zagrożonym wojną i katastrofą ekologiczną, w ludziach wciąż drzemie wielka potrzeba bliskości i miłości.
Na wstępie muszę zaznaczyć, że było to moje pierwsze zetknięcie z uniwersum Cyberpunku i pod tym stwierdzeniem kryje się też główny minus tej książki. Jeśli nie znacie świata, to nie dostaniecie do niego wprowadzenia. Wszystko trzeba "łapać na bieżąco", a mnogość postaci, frakcji i przeskoki między narracjami nie ułatwiają tego. Samych bohaterów z głównej ekipy mamy aż sześcioro, chociaż w różnych momentach fabuły inne postacie dostają swoje pięć minut. Tutaj dochodzimy do kolejnego zarzutu. Akcja momentami jest przez to rwana i chaotyczna, a nie mogę się też oprzeć wrażeniu, że nie wszyscy bohaterowie i wątki były niezbędne, choć w większości końcowo ładnie się splatają.
Sięgając więc po książkę trzeba mieć na uwadze, że nastawiona jest przede wszystkim na akcję. Słuchając, automatycznie przywoływał mi się klimat filmów sensacyjnych, które uwielbiałam za dziecka. I pewnie dlatego oceniam ją też trochę wyżej. Robotę też robi pewna doza tajemniczości, chociaż zrozumiem, jak kogoś będzie męczyło, że za jedną tajemnicą czają się dwie kolejne.
Intryga końcowo nie jest może jakaś bardzo skomplikowana, ale osobiście zakończenie mnie złapało. Jest bardzo w kosikowym stylu, bez oczywistych wyjaśnień i kilka dni jeszcze za mną chodziło. Dużym plusem jest też to, że autor w finale nie oszczędza bohaterów, bo moim zdaniem cukierkowe zakończenie pasowałoby tu jak pięść do nosa.
Nie będzie to na pewno moja ulubiona książka autora. Ale mimo że dotrzegam wady i wiem, czemu komuś może nie podejść, to ja bawiłam się bardzo dobrze i dostałam dokładnie to, czego oczekiwałam. Na plus lektor, klimat i zakończenie. Osobiście polecam.
Recenzje innych książek autora znajdziecie tutaj:
- "Felix, Net i Nika oraz Zero Szans 2" - recenzja Mali, recenzja An
- "Felix, Net i Nika oraz Zero Szans 2. Inne Jutro" - recenzja An
- "Różaniec" - recenzja An
Komentarze
Prześlij komentarz