Recenzja komiksu "Doktor Aphra. Wojna Łowców Nagród"
"Doktor Aphra. Wojna Łowców Nagród", to trzeci tom serii o przygodach naszej niereformowalnej pani archeolog i już piąty numer eventu "Wojna Łowców Nagród". I przedostatni, bo został nam tylko zbiór one-shotów, które Egmont zapowiedział na przyszły rok. Za scenariusz do komiksu odpowiada niezmiennie Alyssa Wong, a tom zbiera w sobie numery 11-15.
Opis od wydawcy:
Doktor Aphra i Sana Starros odkrywają dziwaczny, porzucony statek... ale na pokładzie czeka na nie koszmar niewidziany w galaktyce od niepamiętnych czasów. A na domiar złego muszą się zmierzyć z budzącym postrach łowcą nagród – Durge’em! Później tajemnicze zaproszenie prowadzi Aphrę i Sanę na ekskluzywne przyjęcie, gdzie roi się od łotrów i szumowin! Czy przetrwają przestępczą imprezę towarzyską stulecia? A może zdemaskuje je jakiś znajomy, realizujący własne cele? Stając twarzą w twarz z osobą, której najbardziej nie chciała spotkać, zdeprawowana pani doktor wpada w kłopoty, z których być może nie uda jej się wykpić gładką mówką.
Jak przy każdym tomie mówiłam, że niezbędna jest znajomość głównego tomu eventowego, tak tutaj też to powtórzę, chociaż "Doktor Aphra" jest moim zdaniem najbardziej samodzielna względem "Wojny Łowców Nagród" i jakby ktoś się uparł, to zrozumie mniej więcej wydarzenia, czytając tylko Aphrę. Większość komiksu nasi bohaterowie przebywają gdzieś na uboczu głównych wydarzeń, a i seria praktycznie nie uzupełnia istotnych luk z głównego tomu.
Bardzo podoba mi się dynamika między Aphrą i Saną Starros. Dosłownie czuć między nimi chemię i widać, że relacja jest bardzo skomplikowana przez ich wspólną przeszłość. Wspólne docinki i czarny humor bawiły, choć jednocześnie było czuć wzajemną troskę. No, a przynajmniej na maksymalnym poziomie Aphry.
Just Lucky i Ariole Yu oraz ich wątek są moim zdaniem słabszą częścią komiksu. Dołączają oni na aukcję, żeby pozbyć się swojego dawnego mentora, który został uznany za zdrajcę. Nie wypada to co prawda tragicznie, ale szczególnie przed połączeniem z dziewczynami wątek był dość typowy i nie miał mojego wielkiego zainteresowania. Później dzięki obecności Aphry i Sany Lucky i Ariole trochę zyskują dzięki ciekawej dynamice grupy.
Zakończenie komiksu stawia nas w bardzo ciekawej sytuacji na przyszłość. Tak więc jak i w "Łowcach Nagród" czekam, w jakim kierunku to się rozwinie i mam nadzieję, że utrzyma nadal poziom.
Komiks rysowany jest w stylu, który kojarzy mi się z mangowym. Nie jest to moja ulubiona kreska, ale numery 11-13 i 15, za które odpowiadał Minkyu Jung, były nawet okej. Nie podobał mi się za to zeszyt 14, który rysował Federico Sabbatini. Tam styl mangowy "wszedł" już całkowicie i momentami brakowało tylko gwiazdek zachwytu świecących się naszym postaciom w oczach.
Podsumowując, kolejny tom przygód Aphry trzyma poziom. Chociaż mamy tutaj połączenie z eventem, to nie brakuje archeologicznych motywów i czarnego humoru. Zdecydowanie komiks, jak i całą serię, polecam.
Mogę teraz już też uszeregować wszystkie komiksy w evencie według tego, który najbardziej przypadł mi do gusty. Na czele więc zdecydowanie plasuje się główny numer, czyli "Wojna Łowców Nagród", tuż za nimi "Star Wars" oraz "Doktor Aphra", a później też dobre "Łowcy Nagród". Na samym końcu i dużo niżej poziomem pozostaje "Darth Vader".
Recenzje poprzednich komiksów obejmujących event „Wojna Łowców Nagród”:
Komentarze
Prześlij komentarz