Recenzja komiksu "Koniec Jedi"

     Wiem, że ostatnio z mojej strony dość monotematycznie i gwiezdnowojennie, ale jak już dawałam znać, mam dużo mniej czasu wolnego, więc priorytet dostaję te pozycje, na które naprawdę czekam. A "Koniec Jedi" był bardzo wyczekiwanym przeze mnie komiksem. I to mimo tego, że już miałam przyjemność zapoznać się z nim w języku angielskim.


    Opis od wydawcy:

    Gdy stawka jest wyższa niż kiedykolwiek, a czas szybko ucieka, Jedi muszą przeprowadzić brawurową akcję ratunkową – i to w chwili, gdy Nihilowie rozpętują niewysłowiony terror! Dowodząca Avar Kriss jest zdeterminowana, żeby doprowadzić Lournę Dee przed oblicze sprawiedliwości. Ale czy Stellan Gios i Rada Jedi są jednomyślni? Podczas gdy Keeve Trennis zmaga się z tym, czego doświadczyła w bazie Nihilów, prawda o Sskeerze w końcu wychodzi na jaw... a Jedi przygotowują się do wojny!

    Kiedy pierwsza faza ery Wielkiej Republiki zmierza do finału, wszystko się zmienia! Dodatkowo w tym tomie: prawdziwe początki Marchiona Ro, Oka Nihilów i zaprzysięgłego wroga zakonu Jedi!


    Główną zawartością komiksu jest trzeci arc historyczny z serii Wielka Republika składający się z pięciu zeszytów. Za jego scenariusz odpowiada tak jak do tej pory Cavan Scott. Dodatkowo w komiksie zamieszczono też dwuzeszytowy one-shot "Oko Burzy" autorstwa Charlesa Soule, który jest swojego rodzaju epilogiem pierwszej fazy oraz zawiera sporo wyjaśnień odnośnie Marchiona Ro oraz Niwelatorów. Komiks jest więc dość spory objętościowo, co zresztą też odbija się w jego cenie.


    "Koniec Jedi" jest tak naprawdę drugą połową głównych wydarzeń z "Gasnącej gwiazdy", więc tym bardziej żałuję, że na jego premierę musieliśmy tyle czekać. Opowiada o pościgu za domniemanym Okiem oraz pokazuje nam, co się działo na górnej części Latarni Gwiezdny Blask tuż przed katastrofą. I chociaż do książki miałam sporo uwag, to komiks już po raz drugi był dla mnie bardzo emocjonującą podróżą. Chociaż wiedziałam, jak wszystko się skończy, to nadal śledziłam wydarzenia z zapartym tchem i bardzo przeżywałam każdą stratę lub problemy naszych bohaterów.


    Głównymi postaciami tutaj są zdecydowanie Avar Kriss oraz Keeve Trennis. Ta pierwsza z idealnej Jedi, za którą niekoniecznie przepadałam, przemieniła się w kobietę z krwi i kości, która też momentami może zboczyć ze ścieżki światła. Jej zawahanie zostało kapitalnie rozegrane, właśnie w kontekście Keeve, która przechodzi odwrotną drogę - od wątpienia w swoje umiejętności do podpory dla innych Jedi. Niby seria nie jest długa, ale Cavan Scott kapitalnie rozpisał te wątki i naprawdę przywiązałam się do tych bohaterów.

    Dostajemy też wyjaśnienie odnoście Sskeera i dwa razy złamało mi ono serce w połączeniu z ostatnią sceną i odniesieniami do woli Mocy. Kapitalnie rozegrane.


    Samo zakończenie historii jest częściowo otwarte i bardzo czekam, aż powrócimy do tych bohaterów w trzeciej fazie. Wręcz mój entuzjazm do drugiej fazy jest mniejszy, bo aktualnie bardziej interesują mnie ich losy niż nowych bohaterów. Końcowe plansze z Avar i Keeve są naprawdę kapitalne.


    "Oko Burzy" skupia się na przedstawieniu historii powstania Nihilów oraz motywacji Marchiona Ro. W końcu dostajemy trochę wyjaśnień odnośnie Nowelatorów, rasy Ro czy jego rodziny. Niektóre zagrania typu zły charakter tłumaczy, czemu jest zły, są średnie, ale jest też kilka mocnych scen jak na przykład śmierć babki Marchiona i jego na to reakcja.

    Ta historia jest jednocześnie epilogiem pierwszej fazy. W ostatnich scenach dostajemy reakcje Republiki i Jedi na podjęte przez Ro i Nihilów działania, która częściowo mi podeszła, a częściowo nie. Jestem jednak ciekawa, jak to zostanie rozegrane w trzeciej fazie.


    Niesamowicie za to podobała mi się oprawa graficzna oraz struktura opowieści. Mamy tutaj podział na sceny i akty, a wszystko utrzymane jest w czarno-biało-czerwonej kolorystyce. Naprawdę mi to całościowo zagrało - łącznie z podpisami przy scenach.



    Za rysunki do "Końca Jedi" odpowiadają Georges Jeanty (zeszyty 11-12) oraz Ario Anindito (zeszyty 13-15). Ogólnie obaj prezentują wysoki poziom, ale jednak do pierwszego pana mam więcej uwag. Rysunki są bardziej kreskówkowe, co najbardziej widać w mimice i twarzach postaci (na przykład naprawdę nieproporcjonalnie duże oczy), a czasem postaci z tła są bardzo uproszczone i ich twarze to dwie kreski, co po przyjrzeniu się sprawia komiczne wrażenie. 


    Myślę, że byłoby to też mniej widać, gdyby nie cudowne rysunki Ario. Avar jest rysowana cudownie, sporą część kadrów chętnie powiesiłabym na ścianie i naprawdę widać odczucia naszych bohaterów. Dosłownie jakbym miała wskazać najlepszego rysownika komiksów, to mój głos leci bez namysłu na tego pana. 


    Dobrą robotę robią też koloryści, bo kolory w Wielkiej Republice są żywe jak nigdzie indziej i podbijają całościowe pozytywne wrażenie.


    Natomiast za rysunki w "Oku Burzy" odpowiada Guillermo Sanna i też mi przypały do gustu, chociaż nie aż tak jak te Aria. Są przede wszystkim bardzo szczegółowe jeśli chodzi o tła i rysowane w takim stylu, że sprawiają wrażenie kontrolowanego chaosu, który idealnie do tego komiksu pasuje. Moje serce skradł też mały Marchion. Zdecydowanie był uroczym dzieciakiem. Co do kolorystyki stron tytułowych, to zachwycałam się już wcześniej, ale tutaj też wypada o tym wspomnieć.


    Niestety do polskiego wydania mam trochę uwag - przede wszystkim tłumaczeniowych. Za tłumaczenie odpowiada Katarzyna Nowakowska - jak w przypadku innych pozycji z Wielkiej Republiki. Poprawiono co prawda spójność nazewnictwa Niwelatorów, co leci na plus, ale wkradły się inne błędy. Jedna postać zmieniła płeć, rasa Ro jest dziwnie odmieniana i nadal powiela się błąd niespójności "Za światło i życie". Do strony wydania fizycznego uwag nie mam. Żal mi, że nie brano okładek z albumów z pięknymi białymi ramkami, ale jest solidne i dodatkowo w środku jak zwykle postarano się o zamieszczenie okładek alternatywnych.


    Wiem, że jest dopiero początek roku, ale mogę się założyć, że ten tom komiksowy znajdzie się w moim top 2023. Tak jak i wygrał top z roku poprzedniego po lekturze po angielsku. A Wam po prostu polecam.


Recenzje poprzednich tomów komiksów znajdziecie tutaj:

a po przewodnik po całej pierwszej fazie odsyłam *tutaj*.

Komentarze

Popularne posty