Recenzja mangi „Leia. Trzy wyzwania księżniczki”

 Hello there! Dzisiaj z Pawłem powiemy trochę o kolejnej mandze, którą jest „Leia. Trzy wyzwania księżniczki”. Ogólnie warto zaznaczyć, że jest to komiks na podstawie powieści, która u nas nie wyszła, więc ani ja, ani Paweł jej nie czytaliśmy i dlatego oceniamy mangę samą w sobie, bez porównywania jej z dziełem pani Gray (tutaj Paweł zapytał, czy jest książka, bo dzban tępy nie przeczytał tej informacji na stronie tytułowej). No dziwna decyzja, ale okej, przynajmniej mamy mangę. Obecnie wyszły dwa tomy, trzeciego jeszcze nie ma, a my przyjrzymy się pierwszemu.






SCENARZYSTA: Claudia Gray
ILUSTRATOR: Haruichi 
WYDAWNICTWO: Egmont
ROK WYDANIA: 2023
GATUNEK: manga, science fiction 

„Dawno, dawno temu w odległej galaktyce.... Księżniczka Alderaana – Leia – kończy szesnaście lat. Aby móc odziedziczyć tron, musi przejść trzy próby. Najpierw wyrusza na planetę Wobani, żeby wspomóc jej biednych mieszkańców. Zostaje tam wmieszana w konflikt między Imperium Galaktycznym a armią rebeliantów… Świadoma odpowiedzialności za lud Alderaana, staje przed trudnym wyborem, kiedy gra toczy się o ocalenie galaktyki miażdżonej rządami Imperium.”

~sugerowany wiek czytelnika: 13+~


Jeżeli chodzi o obwolutę, tył jest taki typowy dla SW, mamy niebieskie literki na tle gwiazdek. Grzbiet jest ładny. Tylko średnio nam pasuje do grzbietu drugiego tomu, ale dobra, ładny jest. Za to nie podoba nam się okładka z przodu. Znaczy cieniowanie ma bardzo ładne, tak samo jak samą twarz Lei i tło czy szczegóły. Napisy są okej rozmieszczone. Problem jest z postacią Lei, a dokładniej proporcjami, które są proporcjami komiksu amerykańskiego. Do tego ręce są bardzo proste i masywne, brakuje wyraźnie łukowatego kształtu przedramienia, przez co wyglądają topornie. Talia Lei jest mangowa, tak samo jak twarz. Jest to minus, bo manga pod względem proporcji rządzi się innymi prawami, są one bardziej stylizowane. Szyja Lei jest przez to zbyt masywna i w połączeniu z twarzą jest to średnio wyglądające. 


Za to okładka pod obwolutą, chociaż ma tylko napisy, jest przepiękna i my byśmy brali w ciemno. Wszystko jest proste i estetyczne, a tekst jest wystylizowany tak, że robi to robotę i wygląda świetnie. 


Jeżeli chodzi o stronę tytułową, jest ona o wiele ładniejsza niż obwoluta. Nadal mamy tu połączenie mangi z komiksem amerykańskim, ale jest ono o wiele lepiej przechodzące. Proporcje są bardziej mangowe, za to cieniowanie komiksowe, przez co to naprawdę bardzo wygląda.


Potem rzuca się w oczy… Anakin. A dokładniej, streszczenie prequeli, które jest przepiękne (no, w większości). I jest tam Anakin, tak młody, wiemy o tym. Tła, kolorowanie to cudo, są niesamowicie szczegółowe, klimatyczne i ogólnie po prostu przepiękne, cieniowanie i sposób, w jaki wszystko jest dobrane do nastroju, to cudo. Świetnie wygląda też Anakin, za to nie podobała mi się twarz Padme, która nadal ma tendencje mangowe i nie wypada to zbyt dobrze. Potem za to kadry z martwą Padme (wygląda lepiej niż żywa), Vaderem i Yodą są przecudowne. Początek młodości Lei też jest pokolorowany, ale ma już kreskę typową dla mangi. I jest to ciekawe, nietypowe i bardzo ładne przejście. 


Jeżeli chodzi o kreskę w samej mandze, jest ona przepiękna i naszym zdaniem to jedna z najładniejszych mang, jakie widzieliśmy. Postacie są prześliczne. Rysunki dynamiczne, a przy tym zaskakująco szczegółowe, jest dużo zbliżeń. na szczególiki, które budują nastrój i sprawiają, że po prostu czuć klimat oraz emocje bohaterów. Tła też są przepiękne, a cieniowanie bardzo różnorodne, przez co nie czuć żadnej monotonii. A rysunki tytułowe kolejnych rozdziałów są po prostu cudowne. Ogólnie manga jest niesamowicie piękna mimo tej okładki (okładka drugiego tomu jest o wiele ładniejsza). A mała Leia było słodziutka.


Co do samej fabuły, jest ona ciekawa. Chociaż mamy tu nieco o Rebelii, skupia się ona tak naprawdę na samej Lei, na jej przemianie wewnętrznej. Manga jest o tym, jak księżniczka odkrywa siebie, to, kim naprawdę jest, jak być indywidualną postacią, a jednocześnie dobrą księżniczką, kształtuje się i dorasta. Powoli dojrzewa, co świetnie widać, tak samo jak to, że to dopiero nastolatka. Ciekawie też wypadły jej relacje z rodzicami, bardzo sensownie i naturalnie. Rebelia, chociaż ma wpływ na wydarzenia, jest na drugim planie. Minusem jest to, że drugie zadanie zostało dość mocno streszczone. Pierwsze i trzecie są szczegółowo pokazane, ale przygoda w górach sprowadza się do jednego dnia i jednego głównego wydarzenia, co trochę zirytowało przy świadomości, że kurs trwał dłużej. 


Leia jako bohaterka wypada świetnie, czuć, że ona dopiero dojrzewa, popełnia błędy, podejmuje impulsywne decyzje, ale czuć, że to w przyszłości będzie księżniczka znana z filmów i komiksów. Z innych bohaterów, większość z nich nie ma zbyt wielkiego charakteru. Drugi przedstawiciel młodzieżowego Senatu z Alderaanu, mimo że  poświęcono mu trochę miejsca, jest dość nijaki. Za to świetną postacią jest porucznik Ress Batten. To cudowna bohaterka, ma przepiękny design i wyraźny, mocny charakter, który czuć mimo małej ilości scen z nią. No i Tarkin (no oczywiście, że musiała o nim wspomnieć ~ Paweł). I czuć było grozę przy pojawieniu się tego faceta. Widzieliśmy, że to antagonista, i to świetny. 


Na samym końcu są arty Lei, bardzo ładne szkice. Wciąż są połączeniem mangi i typowego komiksu, ale wypada to o wiele lepiej, bardziej naturalnie niż na okładce. 


Ogólnie Paweł nie żałuje zakupu (sprawdził przed odpowiedzią na to pytanie cenę okładkową, a łajza i tak kupował taniej przez internet). Dla nas to była świetna manga, bardzo przyjemna lektura i uczta dla oczu nas jako osób, które z mangami mają do czynienia często.



Recenzje mangi w wykonaniu An:


Tom pierwszy – recenzja An

Tom drugi – recenzja An

Komentarze

Popularne posty