Recenzja książki "Horyzont" autorstwa J. Małeckiego

    Sięgając po książkę "Horyzont" autorstwa miałam bardzo duże oczekiwania. Już wtedy wiedziałam, że poprzednia pozycja tego autora, którą czytałam, czyli "Święto ognia" znajdzie się w mojej topce tego roku. Czy i tak książka mnie kupiła? Zdecydowanie.



    Opis od wydawcy:

       Czasami prawda rozciąga się daleko za horyzont.

    Jałowe lata bez wschodów i zachodów słońca. Wspomnienia jak burza piaskowa, jak skrzypienie desek w starym domu. Smugi przeszłości płytko pod skórą. Gry komputerowe i bułgarski rap.

    Maniek i Zuza mieszkają po sąsiedzku na warszawskim Mokotowie. On, były saper, próbuje spisać wspomnienia z misji w Afganistanie, mając nadzieję wreszcie stamtąd wrócić. Ona, dziecko pokolenia Y, uczy się żyć na własny rachunek i mimowolnie zatraca się w rodzinnej tajemnicy. Choć z pozoru nic ich nie łączy, ciążą ku sobie, niezdolni i niechętni do pielęgnowania więzi z otoczeniem.

    Nowa książka Jakuba Małeckiego to zaskakująca opowieść o tęsknocie, przyjaźni i odwadze. O konfrontacji z zadrą – własną i cudzą. O próbach znalezienia właściwej wersji siebie.



    Nie sprawdziłam przed lekturą opisu książki - właściwie wybrałam ją dość losowo z dostępnych książek autora, a tytuł pasował mi do jednego wyzwania, bo brakowało mi książki na "H". Nie wiedziałam więc, czego się po niej spodziewać, ale i tak pochłonęła mnie od początku bez reszty. Do tego stopnia, że gdybym następnego dnia nie miała kolokwium, to przeczytałabym ją na raz.

    
    Bardzo lubię styl pisania pana Małeckiego. Teoretycznie nie jest jakiś bardzo skomplikowany, a raczej prosty, ale dobrze oddaje postacie, które są narratorami i jednocześnie odnajduję w nim jakieś piękno. 
    Podoba mi się też to, że historia odkrywa się przed nami powoli i często wcale nie w tym kierunku, w którym bym się spodziewała. Czasem drobna uwaga zmienia kompletnie wszystko.

    
    Polubiłam Mańka i Zuzę, ale to tego pierwszego losy śledziło mi się lepiej. Problemy i tajemnice rodzinne dziewczyny wydają się przy jego traumie błahe i nieistotne, ale z drugiej strony widać, jak ważne są dla niej. Bardzo dobrze to obrazuje psychikę ludzką - zawsze nasze osobiste problemy są dla nas najważniejsze i rzadko kiedy uświadamiamy sobie, że ktoś ma gorzej, kiedy nie potrafimy podnieść się z naszych własnych słabości.


    Jeden wątek przez osobiste doświadczenia posuszył mnie bardziej niż pewnie standardowego czytelnika i myślę, że to może wpływać na moją wysoką ocenę książki. Mam namyśli tutaj konkretnie próbę samobójczą. Musiałam przez to aż na chwilę odłożyć książkę i odrobinę ochłonąć, zanim wróciłam do dalszej lektury.



    Z drobiazgów - naprawdę podobało mi się przedstawienie przez autora opisu pisania książki oraz nadanie jej bohaterowi swojego własnego imienia i nazwiska. Kolejnym małym szczegółem, który mnie kupił, była oprawa graficzna w środku. Przed każdym rozdziałem dostajemy grafikę okładkową - tylko że najpierw składa się ona tylko z kilku jej kawałków, potem dochodzą inne, aż w końcu przed ostatnim rozdziałem z puzzli układa się całość.


    Już teraz mogę powiedzieć, że na pewno sięgnę jeszcze po inne pozycje autora, chociaż raczej wolę go sobie dawkować, bo myślę, że w większej ilości na raz nie robiłyby już na mnie takiego wrażenia, a za to zaczęłabym dostrzegać w nich przede wszystkim schematy, na których Małecki opiera fabułę. Jeszcze nie zabrałam się za podsumowanie roku, ale na pewno "Horyzont" znajdzie się w nim bardzo wysoko i książkę zdecydowanie Wam polecam.


    Recenzje innych pozycji autora znajdziecie tutaj:

Komentarze

Popularne posty