Recenzja książki "Eskadra Alfabet. Cena zwycięstwa" autorstwa A. Freeda
„Cena zwycięstwa” to ostatni tom trylogii „Eskadra Alfabet” autorstwa Alexandra Freeda i najnowsza gwiezdnowojenna pozycja od wydawnictwa Olesiejuk. Po książkę sięgnęłam od razu w dzień premiery i dziś przychodzę do Was z recenzją.
Co do samej akcji, to już nie jest tak kolorowo. W pierwszej części dostajemy bitwy, które są w pewnym sensie powtórką z rozrywki i aż tak nie wciągają. Niezbyt przypadł mi też do gustu wątek z imperialną bazą danych, a raczej sam koncept jej istnienia. Żeby dało się zgromadzić takie dane, to całe Imperium musiałoby być inwigilowane na każdym kroku.
Za to końcowe wydarzenia na pewno mają rozmach i wgniatają w fotel. Śledziłam akcję z zapartym tchem, chociaż przecież z innych źródeł znałam wynik końcowej bitwy. Naprawdę było mi żal rozstawać się z bohaterami i podobało mi się, że żadne zakończenie nie było tak naprawdę szczęśliwe.
Książka bardzo dobrze się łączy z wydarzeniami z trylogii „Koniec i początek” i sama nie wyłapałam żadnych nieścisłości. Na pewno pomaga tutaj obserwowanie kluczowej bitwy wojny w małym wycinku i skupienie się na bohaterach z Eskadry Alfabet oraz Skrzydła Cienia.
Z innych małych drobiazgów podobały mi się tytuły nadawane każdej z czterech części i potem zawierającym się w nich rozdziałom. Tutaj chyba moim faworytem będzie część czwarta „Cena zwycięstwa” i rozdział „Trwałe blizny na ciele i duszy”. Niby taki szczegół, a cieszył.
Jak zwykle do tłumaczenia, za które odpowiada Krzysztof Kietzman, nie mam się co przyczepić. Tak samo redakcja i korekta stoją na wysokim poziomie – nie wyłapałam w książce nawet jednej literówki. W środku poprawiono też pozycję „Gasnącej Gwiazdy” w chronologii, a na okładce dodano dolny pasek względem wydania oryginalnego, żeby pasowało do innych tomów trylogii. Nawet gdybym chciała, to nie bardzo miałabym się do czego przyczepić!
„Wybrała życie, a jedyne, co jej z tego przyszło, to powolne oczekiwanie na śmierć na przestrzeni godzin lub dni"
Podsumowując, „Cena zwycięstwa” to bardzo dobre domknięcie bardzo dobrej trylogii. Chociaż w książce nie brakuje akcji, to stoi ona przede wszystkim bohaterami oraz relacjami między nimi. Trzeba brać pod uwagę też dość charakterystyczny styl Freeda, który potrafi męczyć, chociaż w tym tomie akurat nie było go aż tak czuć. Książkę i całe „Abecadło” zdecydowanie polecam. Przed lekturą tematyka myśliwców i ich pilotów nie była moją ulubioną, ale trylogia zmusiła mnie, żebym przemyślała swoje stanowisko.
Recenzję poprzedniego tomu znajdziecie tutaj.
Komentarze
Prześlij komentarz