Recenzja książki "Kurs na Rebelię" autorstwa B. Revis
Na fali radości z powrotu "Andora" sięgnęłam praktycznie premierowo po młodzieżówkę też powiązaną z filmem "Łotr 1" - "Kurs na Rebelię" autorstwa Beth Revis. Skupia się ona na drugiej z głównych postaci filmu - Jyn Erso. W oryginale ukazała się już dawno temu, bo w 2017 roku. Nie liczyłam już na wydanie u nas, ale na szczęście wydawnictwo Olesiejuk znowu pozytywnie zaskoczyło fanów.
Opis od wydawcy:
Powieść z listy bestsellerów „New York Timesa", która ukazuje burzliwą i pełną rozczarowań młodość jednej z najważniejszych bohaterek w świecie Gwiezdnych Wojen.
Kiedy Jyn Erso ma osiem lat, ginie jej matka. Traci również ojca, zabranego przez Imperium. Mała Jyn nie zostaje jednak sama. Saw Gerrera, człowiek gotów uczynić wszystko w walce z tyranią, opiekuje się nią jak własną córką i daje dziewczynce nie tylko dom, ale także zapewnia umiejętności, których będzie potrzebować, by stawić czoła Imperium.
Jyn oddaje się sprawie i wykazuje się wielką lojalnością wobec opiekuna.
Walka u boku Sawa, wśród jego partyzantów, wiąże się jednak z wieloma niebezpieczeństwami. Dziewczyna zada sobie także pytanie, do czego potrafi się posunąć dla swojego opiekuna. Kiedy spotyka ją niewyobrażalna zdrada, która niszczy jej świat, Jyn musi samodzielnie stanąć na nogi i zastanowić się, w co naprawdę wierzy... i komu naprawdę może zaufać.
Sięgając po książkę, byłam praktycznie pewna, że to moje pierwsze spotkanie z autorką. Jak sprawdziłam, siadając do recenzji, wcale nie. W świecie "Gwiezdnych wojen" napisała też książkę "Księżniczka i łajdak", którą dobrze wspominam, a dodatkowo za nastoletnich lat czytałam jej serię sci-fi "W otchłani", z której też mam pozytywne wrażenia. Pewnie więc nic dziwnego, że i "Kurs na Rebelię" przypadł mi do gustu.
Książka jest tak naprawdę młodzieżówką, więc nie ma co tu oczekiwać wielowątkowości czy bardzo rozbudowanej fabuły, ale mimo to bardzo dobrze się ją czytało. Historia prowadzona jest liniowo. Od najmłodszych lat Jyn z Sawem, jej pierwszych kroków na misjach, to porzucenia, historii pewnego nastoletniego zauroczenia, aż do Jyn, którą spotykamy w filmie w więzieniu na Wobani. Przez karty powieści dorastamy z naszą bohaterką, widzimy jej błędy, zawahania, rozterki i co w końcu prowadzi ją do tego momentu, w którym uznaje, że nie ma sensu walczyć.
Co jakiś czas książka przeplatana jest perspektywą dorosłej Jyn na Wobani, która próbuje poradzić sobie w imperialnym obozie pracy i nie stracić resztek nadziei. Te przerywniki były dla mnie w pewien sposób jakoś poważniejsze, tak jak im dalej w powieść, tym dorastała ona wraz z bohaterką.
Mimo że dokładnie wiedziałam, jak książka się skończy, to pochłonęłam ją błyskawicznie. Pomagał w tym też styl autorki, który sprzyja szybkiemu czytaniu. Mimo że w głowie Jyn dzieje się sporo, co jest zrozumiałe, to jednocześnie dostajemy satysfakcjonującą ilość akcji.
Za tłumaczenie książki odpowiadała Marta Duda-Gryc i jak zwykle stoi na wysokim poziomie. Osobiście nie mam uwag, tak samo jak do redakcji oraz korekty.
Podsumowując, "Kurs na Rebelię" był bardzo miłym zaskoczeniem. Nie oczekiwałam po tej młodzieżówce za dużo, a dostałam naprawdę solidną książkę i jedną z lepszych w tym gatunku z Gwiezdnych wojen w kanonie.
Komentarze
Prześlij komentarz