Recenzja książki "Nocarz" autorstwa M. Kozak
"Nocarz" Magdaleny Kozak jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością autorki. Bardzo dawno już nie sięgałam po książki z motywem wampirów, ale tutaj opis zaintrygował mnie na tyle, że postanowiłam zaryzykować. I faktycznie daleko im do kreacji z typowych romansów fantastycznych, przez co od razu książka zyskała w moich oczach. Jak jednak wypada w całości?
Opis od wydawcy:
Jerzy Arlecki koniecznie chciał, żeby coś się zmieniło w jego banalnej egzystencji. Wstąpił do służb, założył mundur…
Zginął w pierwszej akcji.
Ale to był dopiero początek.
Czarne mundury. Sprzęt bojowy najnowszej generacji. Total Sun Block na twarzy a w oczach kontakty z filtrem UV. Oddział specjalny Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, najtajniejsi z tajnych. Nocarze.
Nieświętej pamięci Arlecki, obecnie znany jako Vesper, został jednym z nich.
Nudne życie przerodziło się w szalejący sztorm. Wybuchy, strzelaniny i pościgi. Ukryte wśród cieni, złowrogie oddziały Renegatów czyhające na najdrobniejszy błąd. Wszechobecny, dojmujący głód krwi. Zaiste, młody agent otrzymał dużo więcej, niż kiedykolwiek ośmielił się zapragnąć.
Z czasem jednak pomiędzy echami wystrzałów coraz głośniej zaczęło rozbrzmiewać pytanie: dokąd ta droga prowadzi?
Vesper musi znaleźć na nie odpowiedź.
Na początku książki miałam dość duże poczucie odrealnienia, mimo że akcja działa się teoretycznie w normalnym świecie. Podążaliśmy bowiem z głównym bohaterem ścieżką pewnego absurdu i zbiorowego szaleństwa. Szybko jednak właściwa akcja się zawiązała, a ja całkowicie w książkę wciągnęłam. Styl autorki jest przystępny i sprzyjał pochłanianiu kolejnych stron, a akcja dostarczała co chwilę nowych wybuchów, dając jednocześnie miejsce na przemyślenia naszego bohatera i związanie się z nim.
Jak już wspomniałam na wstępie, bardzo spodobała mi się kreacja świata. Z jednej strony dość klarowny podział na "dobrych" i "złych", ale z drugiej nie dość oczywisty i momentami dający do myślenia. I patrząc na zakończenie, na pewno granica jeszcze bardziej zatrze się w kolejnych tomach.
Postaci głównych i drugoplanowych nie ma za wiele. Vesper i Nidor zdecydowanie wybijają się na pierwszy plan i mimo że teoretycznie byli martwi, to i tak drżałam o "ich życie", kiedy co chwilę wisiało na włosku.
Spore uwagi mam do zakończenia. Do momentu ostatnich dwóch rozdziałów książka szła swoim tempem i nagle coś się popsuło. Dużo mamy przeskoków akcji, nagle wrzucanie nowych wątków bez większej podbudowy i akcję pędzącą na łeb i szyję, byle tylko tom zamknąć pewnym zwrotem akcji. I nawet te rozwiązanie fabularne mi by nie przeszkadzało, gdyby nie jego wykonanie.
Z drobiazgów - podobały mi się przerywniki między rozdziałami. Niezależnie, czy były to akurat akty prawne czy teksty piosenek, zawsze były dobrze dobrane.
Spore zarzuty mam niestety do korekty i redakcji, za którą odpowiadała Dominika Slawik. Mimo że książka jest stosunkowo krótka, to wyłapałam dużo literówek, brakujących półpauz, wcięć, czy zdania, które po kropce zaczynały się z małej litery. Niestety trochę wybijało mnie to z czytania.
Podsumowując, mam trochę mieszane uczucia. Książka zapowiadała się dobrze, pomysł jest ciekawy, ale niestety zakończenie nie przypadło mi do gustu i trochę popsuło cały odbiór. Mimo wszystko jest to dopiero pierwszy tom serii i intryguje mnie, jak w świetle tych wydarzeń autorka pociągnie to dalej.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Warbook.
Komentarze
Prześlij komentarz