Recenzja książki "Orzeł Biały" autorstwa M. Przybyłka

     Książka "Orzeł Biały" autorstwa Marcina Przybyłka pierwotnie ukazała się w 2016 roku i przyznam szczerze, że nigdzie mi od tego czasu nawet nie mignęła. Dopiero kolega z pracy podsunął mi post o książce i rzucił, że może mnie zainteresuje, bo opis brzmi ciekawie. No więc sprawdźmy, czy faktycznie jej się to udało.



    Opis od wydawcy:

    Jest rok 2057. Wskutek działań ubocznych N-Genu, leku hamującego starzenie się, ludzie przemieniają się w zielone, żądne krwi istoty przypominające orków. Zniszczona zostaje technologiczna infrastruktura globu, tkanka społeczna rozpada się i przeobraża. Ostatnią enklawą ludzkości jest Polska. Twierdza Polska. W niej dzielni woje doborowych oddziałów piechoty zmotoryzowanej, w tym batalionu „Orzeł Biały”, będą musieli stawić czoło nie tylko zalewowi Zielonoskórych, ale i swoim słabościom, w tym brakowi higieny, który szczególnie doskwiera sierżantowi… Ale nie uprzedzajmy faktów.Rok 2057. Jedynymi ludźmi na Ziemi są Polacy. Nie ma już Polski. Jest Twierdza Polska. Nie ma republiki parlamentarnej. Zastąpiło ją królestwo, poza granicami którego… powarkują orkowie malowani zbożem rozmaitem, gdyż Niemcy, Rosjanie, Ukraincy, Litwini, Czesi, Słowacy, Żydzi i Palestyńczycy, Egipcjanie tudzież Amerykanie, wszyscy zażyli N-Gen - lek na nieśmiertelność, którego polski parlament, wciąż się kłócąc, nijak nie umiał zalegalizować! Czy lek się sprawdził? Ależ tak! Po jego zażyciu, jest się nieśmiertelnym…

    ORKIEM.

    Bo lek okazał się mieć skutki uboczne.

    Orkowie uwielbiają ludzinę.

    Polacy zaś, chociaż smaczni i, przyznajmy to, w czasie pokoju całkowicie oddający pola…

    W CZASIE WOJNY NIE MAJĄ SOBIE RÓWNYCH!

    KU CHWALE TWIERDZY!!!

    Wydanie II powieści, która ukazała się po tym samym tytułem w 2016 roku, wzbogacone o postepilog.



    Sam pomysł na książkę wydaję się świetny - postapokaliptyczny świat, w którym Polska przetrwała de facto tylko dlatego, że w czasie pokoju była skłócona, a jednocześnie oparty na narodowym micie jednoczenia się Polaków w czasie wojny. Dużo militariów, akcji i dość szalonych pomysłów. Niestety coś poszło nie tak na etapie realizacji.


    Przede wszystkim w książce przeszkadzał mi i mnie męczył styl autora. Absurd goni absurd, akcja praktycznie ani na chwilę nie zwalnia, a jednocześnie jest rozwleczona na tyle stron, że w pewnych momentach już całkiem traciłam zainteresowanie, co tym razem wybuchnie. Humor opierał się przede wszystkim na żartach dosłownie o wszystkich - i początkowo nawet mnie bawił. Z każdą stroną jednak robiło się go za dużo, za powtarzalnie i bardziej przytłaczał. Z drugiej strony na pewno znajdą się osoby, którym taki styl i sposób akcji by odpowiadał - po prostu nie trafił do końca w moje gusta.

    Pewnym problemem książki jest też na pewno jej długość. Myślę, że zyskałaby na wycięciu niektórych wątków i po prostu skróceniu, żeby aż tak bardzo nie przytłaczać i męczyć.


    W "Orle Białym" pojawia się całe multum postaci. Mamy dwa główne oddziały, głównych rządzących po obu stronach, postacie po przeobrażeniu w orków, które dostaję też swoje perspektywy, a w końcówce dodatkowo wątek "cywilny". I niestety imion i nazwisk było dla mnie za dużo. Na początku załączono spis najważniejszych i na początku dość często do niego wracałam, ale potem po prostu się poddałam. Sytuacji nie poprawiał też fakt, że wszyscy mieli swoje ksywki - nawet cywile, co było dla mnie dość niezrozumiałe, bo jak jeszcze pasowało do wojskowych, to do "normalnych ludzi" niekoniecznie.

    Przez ten natłok postaci nieszczególnie z kimkolwiek się związałam. Bohaterowie byli mi całkiem obojętni nawet w momentach, gdy ich życie wisiało na włosku, czy faktycznie umierali, bo tutaj autor podchodzi do problemu dość realistycznie i nie oszczędza na wojnie nikogo.

    Przy jednej postaci dość szybko się jednak uśmiechnęłam, choć najpierw nieźle zaszokowałam. Mówię tu o moim znajomym tłumaczu Krzysztofie Kietzmanie, który dorobił się swojego książkowego odpowiednika.

        


    Samo zakończenie nie porwało mnie. Przede wszystkim nie było w nim elementu zaskoczenia. Rozwiązania większości wątków dało się przewidzieć, mimo dość absurdalnej często drogi prowadzącej do ich zakończenia. Zabrakło mi po prostu tego "czegoś", co sprawiłoby, że inaczej spojrzę na całość książki i mnie kupi.




    Podsumowując, "Orzeł Biały" jest na pewno książką specyficzną. Pełną absurdu, humoru, który nie oszczędza żadnej grupy społecznej i całej masy akcji. Jednocześnie mnie osobiście jej czytanie bardzo zmęczyło. Nie będzie to lektura dla każdego, ale na pewno znajdzie swoich zwolenników.

    Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Warbook.

Komentarze

Popularne posty