Recenzja kolorowanki artystycznej firmy Kayet

 

Kolorowanka z Biedronki, hit czy kit? Na pewno część z was widziała już w Biedronce obok markerów, szkicowników oraz książeczek kreatywnych dla dzieci kolorowanki artystyczne. Również i ja natrafiłam na ten produkt i uznałam, że czemu by go nie sprawdzić.


Może zacznijmy od zalet. Nie jest to kolorowanka duża i ma tylko dwadzieścia cztery arkusze, ale za to w jakiej formie ją zrobiono! Otóż mamy tu do czynienia z użyciem spirali, która sprawia, że strony można wygodnie przewracać i kolorować bez większych problemów, zamiast męczyć się podczas próby sięgnięcia kredką jak najbliżej miejsca sklejenia kartek w większości innych kolorowanek. Ma to też jednak swoje wady – trzeba było zrezygnować z ilustracji dwustronicowych. Nie uważam tego jednak za minus, bo takowe nie były tu potrzebne i ich braku po prostu nie czuć. Zresztą komfort, który daje forma kolorowanki na spirali, zdecydowanie wynagradza wszystko. 


Drugą zaletą jest grubość papieru i to, że kolorowanki są drukowane tylko po jednej stronie kartki. Można tu spokojnie używać zarówno akwareli, bo papier nie faluje się zbyt mocno, jak i markerów alkoholowych, które nie przebijają. A nawet gdyby przebijały, to sprawę załatwiłoby spokojnie podłożenie jakiejś kartki pod rysunek. Do tego postawiono tu na perforowane strony, które można łatwo wyrywać. Jest to duża zaleta, gdy ktoś chce sobie taki rysunek gdzieś powiesić. 


No i różnorodność. W środku można znaleźć dużo krajobrazów, rośliny, zwierzęta i ludzi. Szkoda tylko, że ta ostatnia kategoria liczy sobie zaledwie dwa semirealistyczne wizerunki kobiet. Nie jestem pewna, kto odpowiada za środek kolorowanki, ale niektóre elementy są nieco dziwnie połączone, dlatego momentami zastanawiałam się, czy w całość nie było zamieszane AI. Jednak ponieważ nigdzie informacji na ten temat nie znalazłam, wolę uznawać to za błąd ludzki – wszak przy dużej ilości elementów błędy się zdarzają. A i ja bywam ślepa oraz niedomyślna na tyle, by czasem zastanawiać się, co czym jest. To, co za to o ilustracjach powiedzieć mogę, to to, że są szczegółowe i staranne, bardzo ładne, przyjemne dla oka.


No i na podstawie tego mogłabym powiedzieć, że to kolorowanka idealna.


Niestety wady też ma. I to spore.


Zacznijmy od najmniejszej. Mamy tu perforowane strony i to jest samo w sobie świetne. Dlatego nie rozumiem decyzji, by nad linią pozwalającą kartkę urwać, między spiralą ciągnąć ilustrację dalej. Nie dość, że kolorowanie tego obszaru jest niewygodne, to jeszcze po wyrwaniu kartki ten fragment i tak zostaje w środku, odłączony od reszty. Bardziej sensownie byłoby zostawić ten obszar pusty, a ilustrację ciągnąć tylko do linii perforacji.


No dobrze, ale na to można jeszcze przymknąć oko. Wspominałam może o tym, że ilustracje są szczegółowe? Wiecie, co jeszcze jest szczegółowe? Cienie. Na każdym rysunku jest pełno cieni, szarych i czarnych. Ale głównie szarych. Całość przez to wygląda ładnie, bo sprawia wrażenie szkicu tuszem albo ołówkami. Gorzej, gdy przechodzi się do kolorowania. Szare cienie połączone z kolorami nie wyglądają ładnie, a barwy nakładane chociażby kredkami w danym miejscu robią się szarawe i sprawiają brudne wrażenie. O wiele lepiej wyglądałoby pozostawienie tylko czarnych elementów oraz usunięcie szarych cieni, które momentami pokrywają praktycznie wszystko.






Najgorzej jednak wypada papier. Wspominałam, że jest gruby? I to jest jego zaleta, niestety jedyna. Papier ma śliską powierzchnię. Zaskakująco śliską, przywodzącą mi nieco na myśl opakowania leków. Nie jest to poziom kartki od drukarki, na której powierzchni nadal znajdują się pory, nie, te strony są ich niemal pozbawione. One są dosłownie gładkie. I ta gładka, śliska wręcz powierzchnia sprawia, że momentami akwarele nie pokrywały kartki i ścierały się, gdy chciałam nałożyć drugą warstwę, a gdy pokrywałam kartkę farbą, nie chciała ona na początku schnąć i się wchłonąć. Paradoksalnie cały rysunek wyschnął potem błyskawicznie. Przy używaniu akwareli skorzystałam z techniki polegającej na tym, że nakładałam je na suchą kartkę, przez co mogłam lepiej kontrolować farbę i strona była mniej narażona na falowanie. W większości kolorowanek nie było z tym problemu, ale tu zachowanie papieru mnie zaskoczyło i musiałam się do niego przyzwyczaić. Mimo to myślę, że akwarele to najlepsza technika dla tej kolorowanki. 





Głównie dlatego, że z markerami było tylko gorzej. Zalety? Papier był dobry pod względem tego, że nie przebijały na drugą stronę, a do tego nie rozlewały się poza krawędzie elementów. Tyle że zupełnie nie dawało się ich mieszać, a schły tak szybko, że kolorowanie większego obszaru kończyło się wyraźnymi plamami na styku dwóch pociągnięć markera. Tak samo przy cieniowaniu powstawały widoczne linie, a w niektórych miejscach tusz tworzył plamy od rozlewania się, gdy przytrzymałam go chwilę dłużej. Jest to coś, co zazwyczaj nie występuje i ewidentnie to wina papieru, bo nawet kartki od drukarki nie sprawiają tego problemu. A szkoda, bo grubość papieru i fakt, że ilustracje są tylko po jednej stronie, byłyby wielkimi atutami dla markerów alkoholowych.








No dobrze, a co z kredkami, bo tylko po te jeszcze sięgnęłam? Papier jest idealnie gładki, bez porów na tyle głębokich, by warstwy mogły się dobrze trzymać. Przy tym też widać pociągnięcia kredek i nie mieszają się one zbyt dobrze, a kolory pozostają przygaszone i momentami nie widać, że na jakiś odcień nałożyłam ciemniejszy. Ten sam problem zauważyłam zresztą wcześniej przy markerach, jednak w kolorowaniu kredkami stało się to dotkliwsze. Oczywiście rysunek pokolorować się dało, ale pocieniowanie go stanowiło wyzwanie. 





Zresztą wyniki widzicie na zdjęciach.


Mając na względzie właściwości tego konkretnego papieru, odpuściłam sobie używanie pasteli, bo byłaby to prawdopodobnie katastrofa. Uznałam też, że daruję sobie tusz, który pewnie cierpiałby na część problemów akwareli i część markerów, a którego kolorów i tak posiadam obecnie niewiele.


Przejdę do podsumowania. Czy żałuję zakupu? Nie, bo planuję na tej kolorowance ćwiczyć malowanie akwarelami. I do tego medium, jeśli już, ją polecam. Jeżeli ktoś woli kolorować kredkami albo markerami, prawdopodobnie warto poszukać czegoś innego. Chyba że zadowoli was efekt, który widzicie na zdjęciach.




Komentarze

Popularne posty