Recenzja książki „Cmentarz osobliwości”
AUTOR: Paulina Hendel
WYDAWNICTWO: We Need YA
LICZBA STRON: 480
ROK WYDANIA: 2023
GATUNEK: fantasy
„Maximus Opoka jest zwykłym kurierem kasty i nic nie wskazuje na to, aby jego życie miało ulec poprawie. Co więcej, sprowadza na siebie dodatkowe kłopoty, kiedy postanawia okraść swojego szefa. Uciekając przed konsekwencjami swych czynów, spotyka tajemniczego mężczyznę, który twierdzi, że Max jest spadkobiercą pewnego dworku. Chłopak bez wahania przyjmuje spadek, w którym widzi rozwiązanie wszystkich swoich problemów.
Gdy Max dociera na teren posiadłości, okazuje się, że stał się właścicielem nie tylko ogromnego domu, w którym zamieszkuje służba, ale również innego tajemniczego przybytku — cmentarza osobliwości. Szybko odkrywa, że to nie jedyny element spadku, który został przed nim ukryty. Cmentarz zamieszkują potworne dusze, a zadaniem Maxa jest dopilnowanie, aby bramy cmentarza pozostały zamknięte dla jednej i drugiej strony świata. Gdy na teren cmentarza włamują się ciekawscy studenci, a jeden z nich ginie, wszystko jeszcze bardziej się komplikuje.
Kto został pogrzebany na cmentarzu i dlaczego? Czym są tajemnicze pakty, których treści nikt nie potrafi odnaleźć? Dlaczego dusze od dwustu lat tkwią na cmentarzu i nie mogą odejść w zaświaty?”
~ książka przeznaczona dla czytelników 15+, pojawia się motyw śmierci i sceny zgonów ~
„Cmentarz osobliwości” to książka, która od jakiegoś czasu już mi się tutaj przewijała, a jej recenzje były okraszone samymi pozytywami. Uznałam więc, że skoro jest dostępna na Legimi, a do tego można tam odsłuchać również ją w formie audiobooka, to stanowi idealny wybór na poranki i wieczory spędzane w pociągu. Dodajmy do tego mieszane opinie na Lubimyczytać… no musiałam, po prostu musiałam sprawdzić, o co chodzi.
Główny bohater, Max, to typowy miejski cwaniaczek, złodziej i oszust – wszyscy znamy ten typ postaci. Zresztą nic dziwnego, bo jest to lubiana kreacja wśród czytelników, szary moralnie bohater, z charyzmą i sarkastycznym humorem, mający jednak dobre serce i przechodzący powoli przemianę, by stać się lepszą wersją samego siebie. I taki właśnie jest Max – czytelnik wie o tym znacznie szybciej, niż on sam się do tego przed sobą przyznaje. Nie każdy go polubi, ale mnie do siebie przekonał, mimo że czasem dobrotliwie przewracałam oczami na to, jak upierał się, że już niedługo ucieknie i zostawi to wszystko za sobą.
Ale przecież nie tylko głównym bohaterem powieść stoi, mamy też całą fabułę. A ta jest, muszę przyznać, ciekawa. Tutaj po śmierci można albo od razu pójść do zaświatów, albo pozostać na ziemskim padole w formie duszy, często potwornej kreatury, zazwyczaj po to, by w ten sposób odpokutować swoje czyny. Ludzie boją się dusz, zresztą słusznie, bo potrafią być śmiertelnie niebezpieczne. Autorka wykreowała fascynujący świat, w którym wiele kręci się wokół śmierci i tego, co po niej. Sam cmentarz osobliwości to miejsce niezwykle intrygujące, mroczne i smutne, chociaż nie zawsze to odczuwałam, może i słusznie, bo nawet z duszami da się dogadać. Ogólnie fabularnie nie mam się do czego przyczepić, historia ma nieco baśniowy klimat, który sprawia, że kupiłam wszystko to, co niekoniecznie kupiłabym gdzie indziej. Nawet zakończenie z całkowitym happy endem mi nie przeszkadzało – częściowo dlatego, że jeżeli w kolejnej części coś się zawali, to wypadnie to jeszcze lepiej.
Reszta bohaterów też przypadła mi do gustu – niektórzy jednak nie wyróżniali się jakoś specjalnie i to może być jedyna wada. Nie do końca też uważam, by wątek Penelopy był potrzebny, jednak nie przeszkadzał, dlatego nie jest to raczej minus. Ujęła mnie za to Opal i przyznaję, że przez nią dwa razy uroniłam łzę (ale to dlatego, że ja wrażliwa na takie rzeczy podczas czytania jestem). Trochę krwi się nawet polało, trochę walk było, dlatego osoby, które lubią odrobinę akcji, znajdą tu coś dla siebie. No i podobało mi się ukazanie, że przemoc nie zawsze jest rozwiązaniem, a w życiu do rozwikłania problemów trzeba różnych sposobów. Nie jest to nic odkrywczego, ale miło, że wśród wielu książek skupiających się na brutalności, mroku i szarości bohaterów dostałam coś, co jest trochę inne i skupia się na dobrze. Bo jasne, książki bardziej realistyczne są świetne, ale czasem człowiek ma ochotę przeczytać takie przyjemne fantasy, w którym wszystko dobrze się kończy.
Komentarze
Prześlij komentarz