Recenzja kolorowanki „Łotr 1. Kolorowanki artystyczne”

 Ostatnio mieliśmy książkę, więc dla odmiany dzisiaj znowu wpadam z recenzją kolorowanki, którą ostatnio znalazłam w internecie. Jako że bardzo lubię Gwiezdne Wojny, a „Łotr 1” tkwi w ścisłej czołówce najlepszych moim zdaniem filmów w tym uniwersum, to nie mogłam się powstrzymać przed kupieniem kolorowanki na jego podstawie. Nie, kiedy okładka wyglądała tak obiecująco.



No dobrze, ale co mamy w środku? Czy okładka jest warta swojej ceny zawrotnych… chyba dziesięciu czy piętnastu złotych, nie jestem pewna, bo kupowałam na Allegro i musiałam też wydać na dostawę (ani trochę nie żałuję). 


No jest, jest. Przynajmniej dla mnie. 


Po tej kolorowance widać, że jest skierowana raczej dla starszych osób, a nie najmłodszych – sama okładka to sugeruje, utrzymana w stonowanych kolorach i ze starannym lineartem postaci. Szkoda tylko, że srebrna powłoka dość łatwo się brudzi i lekko rysuje, ale nie widać tego zbyt mocno. Wręcz przeciwnie, książeczka wygląda naprawdę ładnie.


A do tego jest szyta – kartki w środku zostały przyklejone tylko do okładki, same ze sobą złączone są za pomocą białej nici. I to jest cudowne. Dlaczego? Bo mamy tam kilka ilustracji zajmujących dwie strony i w przeciwieństwie do poprzedniej kolorowanki z Gwiezdnych Wojen, którą recenzowałam, w tej da się dotrzeć kredkami do wewnętrznych krawędzi. Właśnie dzięki temu szyciu. Bardzo mnie to cieszy, bo dzięki temu całość wygląda naprawdę estetycznie.


No dobrze, szycie jest, super, a co z resztą? A dokładniej, z samymi ilustracjami?


Ano są. I to bardzo ładne.


Mamy tu dość realistyczne ilustracje, co zresztą możecie zobaczyć na zdjęciach. Lineart sprawia wrażenie wykonanego tak, by imitować tusz, w niektórych, zacieniowanych miejscach rozlany w zaskakująco estetyczny, pasujący do całości sposób. W większości mamy tu proste ilustracje na jedną stronę – postacie występujące w filmie, wzory nim inspirowane, schematy (głównie statków) z podpisanymi elementami, które absolutnie kocham. Rysunki zajmujące dwie strony skupiają się przede wszystkim na postaciach w pierwszym planie – te w tle są zarysowane słabiej, tło z kolei składa się z prostych linii i plam, dużo jest tam też pustego pola. Wygląda to bardzo estetycznie, chociaż robi się nieco problematyczne, gdy chce się to zamalować kredkami. 


Na szczęście w kolorowance da się operować nie tylko rzeczonymi kredkami. Jednak kiedy się już je wykorzysta, to działają naprawdę dobrze, wygodnie się je ściera, można tworzyć też sporo warstw – a przynajmniej wystarczająco dużo, by spokojnie zacieniować cały rysunek w staranny sposób. 


A co z innymi mediami? Standardowo już odradzam markery – sprawdziłam i przebijają. Całego rysunku w tej technice nie uświadczycie, bo siostra wykończyła większość moich markerów, ale na szczęście przetrwało ich wystarczająco, by zrobić dwie kreski na pierwszej stronie, na odwrocie pustej. I jak wspomniałam, tak, przebiło. 


Ale nic to, bo nie sądzę, by akurat markery sprawdziły się wyjątkowo dobrze w tego typu kolorowance. Chyba że przy antystresowych wzorkach.


Akwarele za to sprawdzają się naprawdę dobrze. Nie ryzykowałabym z moczeniem kartki przed malowaniem, ta technika raczej się nie sprawdzi. Jednak kiedy maluje się w typowy sposób, kartka praktycznie się nie faluje – jeśli już, to nieznacznie. Nic też się nie zdziera ani nie wyskakują żadne kropki czy inne nieplanowane rzeczy niszczące ilustrację. W każdym razie można spokojnie w tej kolorowance malować.


Tak samo dobrze wypadają ołówki. Świetnie się ścierają i da się nimi cieniować wystarczająco, by całość przyjemnie wyglądała. A co z pastelami? Są one naprawdę dobrym pomysłem do tej kolorowanki, szczególnie na tła czy proste ilustracje pełne pustych pól (u mnie „ofiarą” padła Gwiazda Śmierci). Pewnie niektórzy z was pamiętają, że moje pastele to najtańsza półka z Action i nie działają wybitnie, ale z efektu jestem zadowolona – wszystko fajnie się rozciera i miesza, więc polecam. Niestety nie wiem, jak kartka przyjmuje potem zabezpieczenie lakierem czy fiksatywą, bo kiedy masz w domu więcej niż jedną kobietę, lakier do włosów szybko się kończy. 
















Cóż mogę powiedzieć na temat całości? No polecam, polecam. Szczególnie podobają mi się kartki ze schematami, które zaskoczyły mnie w bardzo pozytywny sposób. Lubię też ilustracje z postaciami. Nieco mniejszy entuzjazm wywołały we mnie niektóre ilustracje całostronicowe lub na dwie strony, po prostu ten prosty styl nie do końca mnie przekonuje – wiem jednak, że niektórym bardzo się spodoba. No i te nieszczęsne wzory antystresowe, których chyba nigdy nie wypełnię… ale doceniam bardzo tę różnorodność, każdy znajdzie coś dla siebie. 


Jeśli chcecie sobie pokolorować i interesujecie się Gwiezdnymi Wojnami, to polecam. A jeśli lubicie tylko kolorować albo jedynie oglądać Star Wars, to też polecam. Ogólnie polecam.

Komentarze

Popularne posty