Recenzja książki "Ja, robot" autorstwa I. Asimova

     Jeszcze w lutym udało mi się skończyć czytać kolejną z polecanych na ten rok książek, czyli "Ja, robot" autorstwa Isaaca Astimova. Zwykle podchodzę dość ostrożnie do klasyki i książek "bardziej filozoficznych", więc na wstępie nie byłam jakoś super entuzjastycznie nastawiona. Czy więc książka mnie przekonała?


    Opis od wydawcy:

    "Ja Robot" (I, Robot) to zbiór dziewięciu opowiadań science-fiction Isaaca Asimova, opublikowane pierwszy raz przez Gnome Press w 1950 roku w nakładzie 5000 egzemplarzy. Historie pierwotnie ukazywały się w amerykańskich magazynach science-fiction między 1940 i 1950 rokiem.

    Choć historie można przeczytać oddzielnie, połączone są ciekawą narracją razem tworząc zbiór tematyki interakcji ludzi, robotów i moralności w fikcyjnej historii robotyki według Asimova.


    Jak głosi opis, mamy tutaj do czynienia z dziewięcioma opowiadaniami: "Robbie", "Zabawa w berka", "Powód", "Kopalniana łamigłówka", "Kłamca", "Zaginiony robot", "Ucieczka", "Dowód" oraz "Konflikt do uniknięcia". Chociaż są bardzo różne, to narracja prowadzona jest tak, że zabierają nas w różne okresy rozwoju robotyki - od samego początku aż do śmierci Susan Calvin - "robotopsychologa" i kobiety, która jednocześnie "opowiada" nam te wszystkie historie. Niektórych sama jest uczestniczką, a innych nie. Chociaż sama postać Susan jest całkiem antypatyczna, to podoba mi się takie osadzenie narracji.


    Można tutaj wyróżnić historie stricte humorystyczne, których bohaterami są Mike Donovan i Greg Powell i które czytało mi się naprawdę dobrze. Są dobrymi odskoczniami po tych poważniejszych i skłaniających do refleksji opowiadaniach. Moim ulubionym opowiadaniem z tego bloku jest "Ucieczka".


    Z poważniejszych opowiadań duże wyrażenie wywarło na mnie "Kłamca". Nie chcę tutaj spojlerować, ale zakończenie jest naprawdę mocne i zmuszające do refleksji. Tak samo dobrze wypada "Dowód", który zostawia nas z pewną niejednoznacznością. Chociaż wydaje się, że znamy odpowiedzi na końcowe pytania, to nie padają wprost i zostawiają pole do domysłów.


    Zabawnie czyta się taką książkę też z tej perspektywy, że niektóre historie "już się wydarzyły", chociaż dla autora były daleką przyszłością. Pozwala to skonfrontować je z rzeczywistością i zobaczyć, na jakim etapie rozwoju jesteśmy jako ludzkość, a co przewidywali autorzy si-fi.


    Dość ciekawie czytało mi się też momenty stricte matematyczne lub fizyczne, chociaż myślę, że kilka lat temu by mi moco przeszkadzały i byłyby całkowitym bełkotem.


    Końcowo oceniam książkę zaskakująco wysoko. Jest poważnie i refleksyjnie, ale też humorystycznie. Niektóre opowiadania wypadną mi szybko z głowy, ale inne zostaną z jej tyłu i będę powracać do nich myślami. Żałuję, że czytałam książkę dość "na szybko", czyli jedno opowiadanie za drugim w wolnych chwilach i nie miałam okazji po niektórych jej odłożyć i zastanowić się nad nimi głębiej.

Komentarze

Popularne posty