Recenzja książki "Cień królowej" autorstwa E. K. Johnston

    Kiedy dowiedziałam się, że pierwszą książką gwiezdowojenną wydaną w 2023 roku w Polsce będzie „Cień królowej” autorstwa E. K. Johnston, nie tryskałam entuzjazmem. Nie czytałam tej młodzieżowej trylogii po angielsku premierowo i wcale mnie do niej nie ciągnęło. Z założenia nie przepadam za „dziewczyńskimi” książkami skupionymi na ciuchach i makijażach, a Padmé nigdy nie była moją ulubioną postacią. No ale to jednak star wars, więc mimo wszystko po książkę sięgnęłam i to dość szybko po premierze.


    Opis od wydawcy:

    Czas panowania na Naboo Padmé Amidali dobiega końca. W momencie oddawania przez nią tronu na planecie panuje pokój i dobrobyt. Była królowa ma poczucie dobrze wypełnionego obowiązku i liczy na to, że będzie mogła trochę odpocząć. Tak się jednak nie zdarzy. Nowa władczyni ma wobec niej plany – proponuje jej objęcie stanowiska w Senacie Galaktycznym. Mimo licznych obaw Padmé podejmuje wyzwanie i wraz ze świtą lojalnych i kompetentnych dwórek i strażników wyrusza na tętniącą życiem stołeczną planetę Coruscant. Padmé jest młoda, ale zdeterminowana i odważna i nie zamierza być w Senacie pionkiem. Wierzy, że jako senatorka zdoła uczynić dużo dobrego zarówno dla swojego ludu, jak i całej Republiki, zwłaszcza mniej uprzywilejowanych zakątków galaktyki. Była królowa wie, że wzbudza w Senacie zainteresowanie, ale też rezerwę z uwagi na rolę, jaką odegrała w obaleniu poprzedniego kanclerza i swój konflikt z Federacją Handlową. Meandry wielkiej polityki – jak wiadomo – są zdradliwe. Czy Padmé nauczy się lawirować w pełnym niebezpiecznych pułapek świecie? Czy pozostanie wierna swoim ideałom? Czy rozpozna, kto jest jej przyjacielem, a kto wrogiem, i czy zdoła zawrzeć efektywne sojusze dla forsowanej przez siebie sprawy? Gra, którą przyjdzie jej toczyć, ma zawiłe reguły, ale też Padmé stosuje doprawdy oryginalne fortele. Niebagatelna rola przypadnie w niej jej niezwykłej, żeńskiej świcie, zwłaszcza tajemniczej Sabé. Pogłębione psychologicznie portrety fascynujących bohaterek to skądinąd jeden z atutów tej wciągającej powieści.



    Największym moim problemem z tą książką jest to, że fabuła tak naprawdę dąży do nikąd. Mamy co prawda główny wątek – pierwsze kroki Padmé w Senacie – ale całość składa się momentami z dość losowych scen. Zabrakło mi czegoś, co by mnie intrygowało w fabule i ciągnęło do lektury dalej. Pojawiają się teoretycznie zagadki, jak zamach na Amidalę, czy trudności, jak nieufność wszystkich do byłej królowej, która przyczyniła się do odwołania poprzedniego Kanclerza, ale wszystko jest dość mdłe i rozmyte. 

    Padmé z założenia dostosowuje się do sytuacji i tworzy nowy wizerunek, ale poprzez duże przeskoki czasowe wypadało to momentami średnio wiarygodnie. Nie widziałam jej płynnego rozwoju, a bardziej skokowy.

    Rozczarował mnie też niestety wątek uwalniania niewolników z Tatooine. Został potraktowany po macoszemu. Nie widzieliśmy nawiązywania kontaktów przez Sabé, a tylko finałowy wynik całej operacji zamknięty w jednym rozdziale.


    Liczyłam na odrobinę więcej polityki. Chociaż całość książki praktycznie dzieje się w Senacie, to Padmé przede wszystkim skupia się na zawiązywaniu sojuszy i zmienianiu sukienek oraz fryzur. Dołącza co prawda w końcu do jednej komisji, ale tak naprawdę nie obserwujemy wcale jej obrad, a dostajemy skrótowe opisy. Wiem, że zapewne przez to, że książka jest młodzieżówką, ale i tak szkoda.


    Na plus na pewno oceniam pojawianie się postaci z „Wojen Klonów” i wyjaśnienie losowego zdania, które tam padło odnośnie początków Amidalii w Senacie, ukazanie nieufności potencjalnych sojuszników Padmé oraz oddanie honoru dwórkom, które w filmach stanowiły tylko tło. Żałuję tylko, że pojawiało się ich tyle i na dość krótko, że tak naprawdę oprócz Sabé zlały mi się w jedną całość i aktualnie nie potrafię sobie przypomnieć imienia żadnej z nich lub cech charakterystycznych. Winę za to ponosi pewnie fakt, że wprowadzono je wszystkie na raz na początku książki, a potem de facto zniknęły. Oprócz Sabé oraz dwóch nowowybranych dwórek. Zapewne w pozostałych książkach z trylogii zostaną rozwinięte, ale średnio podobał mi się ten zabieg i uważam, że trochę zmarnowano ich potencjał na ten moment.


    Taki drobiazg, ale naprawdę podobały mi się zamieszczone przed kolejnymi częściami książki fragmenty z holonetu dotyczące Padmé. Niby nic wielkiego, ale bawiło mnie momentami bardziej niż właściwa fabuła.


    Do tłumaczenia, za które odpowiada Krzysztof Kietzman, oraz do strony technicznej tekstu nie mam się do czego przyczepić. Jak zwykle książki trzymają poziom wydania.


    Mimo wszystkich moich uwag, książkę przeczytałam bardzo szybko. Lubię ten okres w historii galaktyki, więc znalazłam trochę szczegółów i rzeczy dla siebie. Czyta się to bezproblemowo, a fanom strojów i fryzur Padmé zapewne podejdzie. Żałuję, że zmarnowano sporo potencjału w wątku Tatooine oraz dwórek oraz za bardzo skupiono się na postaci byłej królowej, żeby ułożyć do tego jakąś fabułę. Końcowo nie oceniam książki za wysoko, ale zapewne znajdzie ona swoich fanów. Trzeba tylko pamiętać, że to mimo wszystko młodzieżówka.

Komentarze

Popularne posty