Recenzja książki "Cień królowej" autorstwa E. K. Johnston
Największym moim problemem z tą książką jest to, że fabuła tak naprawdę dąży do nikąd. Mamy co prawda główny wątek – pierwsze kroki Padmé w Senacie – ale całość składa się momentami z dość losowych scen. Zabrakło mi czegoś, co by mnie intrygowało w fabule i ciągnęło do lektury dalej. Pojawiają się teoretycznie zagadki, jak zamach na Amidalę, czy trudności, jak nieufność wszystkich do byłej królowej, która przyczyniła się do odwołania poprzedniego Kanclerza, ale wszystko jest dość mdłe i rozmyte.
Padmé z założenia dostosowuje się do sytuacji i tworzy nowy wizerunek, ale poprzez duże przeskoki czasowe wypadało to momentami średnio wiarygodnie. Nie widziałam jej płynnego rozwoju, a bardziej skokowy.
Rozczarował mnie też niestety wątek uwalniania niewolników z Tatooine. Został potraktowany po macoszemu. Nie widzieliśmy nawiązywania kontaktów przez Sabé, a tylko finałowy wynik całej operacji zamknięty w jednym rozdziale.
Liczyłam na odrobinę więcej polityki. Chociaż całość książki praktycznie dzieje się w Senacie, to Padmé przede wszystkim skupia się na zawiązywaniu sojuszy i zmienianiu sukienek oraz fryzur. Dołącza co prawda w końcu do jednej komisji, ale tak naprawdę nie obserwujemy wcale jej obrad, a dostajemy skrótowe opisy. Wiem, że zapewne przez to, że książka jest młodzieżówką, ale i tak szkoda.
Na plus na pewno oceniam pojawianie się postaci z „Wojen Klonów” i wyjaśnienie losowego zdania, które tam padło odnośnie początków Amidalii w Senacie, ukazanie nieufności potencjalnych sojuszników Padmé oraz oddanie honoru dwórkom, które w filmach stanowiły tylko tło. Żałuję tylko, że pojawiało się ich tyle i na dość krótko, że tak naprawdę oprócz Sabé zlały mi się w jedną całość i aktualnie nie potrafię sobie przypomnieć imienia żadnej z nich lub cech charakterystycznych. Winę za to ponosi pewnie fakt, że wprowadzono je wszystkie na raz na początku książki, a potem de facto zniknęły. Oprócz Sabé oraz dwóch nowowybranych dwórek. Zapewne w pozostałych książkach z trylogii zostaną rozwinięte, ale średnio podobał mi się ten zabieg i uważam, że trochę zmarnowano ich potencjał na ten moment.
Taki drobiazg, ale naprawdę podobały mi się zamieszczone przed kolejnymi częściami książki fragmenty z holonetu dotyczące Padmé. Niby nic wielkiego, ale bawiło mnie momentami bardziej niż właściwa fabuła.
Do tłumaczenia, za które odpowiada Krzysztof Kietzman, oraz do strony technicznej tekstu nie mam się do czego przyczepić. Jak zwykle książki trzymają poziom wydania.
Mimo wszystkich moich uwag, książkę przeczytałam bardzo szybko. Lubię ten okres w historii galaktyki, więc znalazłam trochę szczegółów i rzeczy dla siebie. Czyta się to bezproblemowo, a fanom strojów i fryzur Padmé zapewne podejdzie. Żałuję, że zmarnowano sporo potencjału w wątku Tatooine oraz dwórek oraz za bardzo skupiono się na postaci byłej królowej, żeby ułożyć do tego jakąś fabułę. Końcowo nie oceniam książki za wysoko, ale zapewne znajdzie ona swoich fanów. Trzeba tylko pamiętać, że to mimo wszystko młodzieżówka.
Komentarze
Prześlij komentarz