Susan Elizabeth Phillips


    Jaki jest wasz ulubiony autor? Szczerze mówiąc, ja nigdy nie potrafiłam się zdecydować na tylko jedną osobę. Grono moich ulubionych autorów jest dosyć spore, w zależności od tego, o jaki gatunek literacki ktoś pyta.

    Oczywiście, jako że jestem fanką romansów i powieści obyczajowych, w tym gronie znalazła się Jodi Picoult, Danielle Steel, a także Susan Phillips. O tej ostatniej usłyszałam przez przypadek (z tego, co zauważyłam, raczej nie jest dosyć znana) jeszcze w szkole średniej, po czym w ciągu miesiąca albo i dwóch, przeczytałam większość jej powieści dostępnych w Polsce. Ostatnio nie czułam się najlepiej, więc oczywiście musiałam sięgnąć jeszcze raz po kilka pozycji tej autorki, jako że jej książki zawsze w jakiś sposób potrafią podnieść mnie na duchu. Postanowiłam też więc pokazać wam te jej książki, po które ostatnio sięgnęłam i napisać, o czym są. Właściwie wszystkie opowiadają o miłości, ale dotykają też różnych problemów dotykających kobiety. 


"To musiałeś być ty"

    Opis wydawcy:

    Chicago Stars nie są przygotowani na nowego właściciela. Zwłaszcza że to kobieta - piękna i ekscentryczna. A Phoebe nie jest przygotowana na to, żeby poprowadzić drużynę futbolową. A już zupełnie nie jest gotowa do współpracy z zasadniczym trenerem. I do rozgrywki, w której można przegrać wszystko lub wygrać miłość...

    Kategoria: literatura piękna, literatura obyczajowa, romans

    Cykl: Chicago Stars (tom 1)

    Tytuł oryginału: It had to be you

    Wydawnictwo: Amber

    Liczba stron: 317


    "To musiałeś być ty" jest pierwszą częścią cyklu "Chicago Stars" i opowiada, jak to się stało, że tę drużynę futbolową, od której pochodzi nazwa cyklu, zaczęła prowadzić kobieta. W tym tomie mamy okazję poznać większość bohaterów następnych części, a także historię nowej właścicielki - Phoebe.

    Początek książki pozwala nam zapoznać się z obojgiem bohaterów, między którymi rozwijać się będzie romantyczna historia,  z relacjami rodzinnymi Phoebe i warunkami, na jakich otrzymała drużynę futbolową. Później mamy okazję obserwować, jak działa drużyna od środka, jak manipuluje się ludźmi i jak Phoebe stara się nawiązać relację z dużo młodszą siostrą, której opiekunką nagle się staje. Poznajemy też historię Phoebe - co sprawiło, że jest taka, a nie inna, jak wpłyną na nią surowy ojciec i inni mężczyźni. Później też dostajemy garstkę faktów o Calebie - kim był, jak to się stało, że jest trenerem, czego pragnie w życiu. Co ciekawe, ich relacja  nie rozwija się gwałtownie, jak to bywa w większości tego typu książek, tylko trwa dosyć długo. Są w niej momenty, gdy bohaterów bardzo do siebie ciągnie, ale też tygodnie, gdy się unikają. 

    Ogólnie bohaterów przedstawiono tu w taki sposób, że wydaje się, jakbyśmy czytali o prawdziwych osobach - o historii, która wydarzyła się naprawdę. Charaktery bohaterów i ich zachowanie bardzo pasuje do tego, co przeżyli. Bardzo polubiłam tu Phoebe, wręcz zaczęłam ją podziwiać. Mimo tego, co zdarzyło się w jej życiu, jest osobą pewną siebie i dążącą do celu. I nie przejmuje się tym, co inni o niej myślą. Jasne, to męczące, gdy wszyscy wokół uważają cię za głupią blondynkę, tylko dlatego, że jesteś piękna, a obrazy z twoją podobizną wiszą w kilku galeriach. A mimo to Phoebe się nie poddaje, a wręcz wykorzystuje to, jak postrzegają ją inni do własnych celów. Według mnie to wspaniała kobieta. 

    Cała historia jest napisana w zabawny stylu; mamy tu kilka ciekawych sytuacji pokazujących, w jaki sposób działają ludzie i jak szybko potrafią ocenić innych. Mamy tu też kilka bardziej drastycznych scen, a także sceny seksu, więc nie jest to oczywiście książka dla wszystkich. Zapoznajemy się też z psychiką osoby zgwałconej i jak to jedno zdarzenie może kłaść cień na resztę życia. Myślę, że ta książka pozwala nam na lepsze zrozumienie tego, jak działa ofiara, a także zrozumienie jej działań. Chyba właśnie w tego względu ta opowieść tak mi się podobała.

     Zdecydowanie polecam tę pozycję. Książka, mimo że napisana dosyć dawno, wciąż jest ciekawa i myślę, że spodobałaby się wielu fanom romansów.



"Natchnienie"

    Opis wydawcy:

    Molly Somerville zawsze miała zwariowane pomysły. Ale tym razem posuwa się doprawdy za daleko. Farbuje włosy na czerwono i spędza szaloną noc z Kevinem Tuckerem, gwiazdorem futbolu, zepsutym egoistą i kobieciarzem. On nawet nie wie nawet, jak jej na imię! Czy kimś takim warto sobie w ogóle zawracać głowę? Hm, trudne pytanie. Zwłaszcza kiedy stanie się coś zupełnie niespodziewanego...

    Kategoria: literatura obyczajowa, romans

    Cykl: Chicago Stars (tom 5)

    Tytuł oryginału: This heart of mine

    Wydawnictwo: Amber

    Liczba stron: 304

    Piąta część cyklu "Chicago Stars" opowiada o młodszej siostrze Phoebe - Molly Somerville. Jest ona pisarką, więc mamy tu kilka fragmentów jej książek dla dzieci. W sumie ciekawe, że Molly zazwyczaj czerpie natchnienie z własnego życia. Ciekawe też, czy tak samo ma nasza autorka? Ale to chyba mało prawdopodobne. Kto przeżyłby tyle historii miłosnych? Może więc czerpie natchnienie z życia swoich przyjaciół i dzieci? Cóż, następnym razem, gdy poznam jakąś pisarkę, dwa razy się zastanowię, czy chcę się z nią zaprzyjaźnić. 

    Molly jest ciekawą postacią, ale w zupełnie inny sposób niż jej siostra. Nie jest oszałamiająco piękna, a raczej zwyczajna. Również ma bystry umysł, chyba nawet jest inteligentniejsza niż Phoebe, a jednak nie raz zdarzało się, że robiła szalone rzeczy. Za każdym razem poprzedzała takie zdarzenia jakaś nowa, nieciekawa fryzura. Kiedy więc spotykamy Molly w pierwszych rozdziałach tej książki, tuż po tym jak farbuje sobie włosy, jej rodzina od razu wie, że wydarzy się coś nietypowego. Molly więc postanawia się ukryć na jakiś czas, żeby nie wywołać żadnej afery. Ale, jak później się dowiadujemy, właśnie to jest zapalnikiem, który wywołuje tę kolejną aferę.

    Ogólnie książka sama w sobie mi się podoba. Pokazuje nam, że jeśli bardzo przez cały czas staramy się być kimś, kim nie jesteśmy, możemy impulsywnie zrobić coś, przez co, przez jakiś czas będziemy ponosić niemiłe konsekwencje. Pokazuje nam też, co to znaczy dla kobiety poronić i jak wygląda depresja. Dowiadujemy się również, że okazywanie współczucia nie zawsze jest dobre. Niektórzy mogą nie chcieć martwić innych, szczególnie swoich bliskich, tym jak się czują. Pod tym względem rozumiem główną bohaterkę. Ta opowieść pokazuje nam też, że czasem dużo łatwiej przyjąć pomoc od obcych, a także, że czasem trzeba zmusić kogoś, aby taką pomoc przyjął. Jednak jest to rzecz, która mi się tu nie podobała. Nie było tu mowy o profesjonalnej pomocy, a bohaterka wyzdrowiała sama, po prostu zażywając świeżego powietrza i ruchu. Pod tym względem książka wydaje mi się jednak trochę podstarzała. Owszem, te dwie rzeczy mają jakiś wpływ na nasze zdrowie psychiczne, ale niekoniecznie pomogą tak, jak zrobi to psycholog czy psychoterapeuta.

    Jest jeszcze jedna rzecz, która bardzo mi się ty nie podobała. Mianowicie to, w jaki sposób Molly zaszła w ciążę. W opisie książki mamy, że "spędza szaloną noc z Kevinem", co nie do końca jest prawdą. Tak właściwie to Molly wykorzystuje śpiącego Kevina. I oboje bohaterów prawie całkiem lekceważy tę sprawę. Jak dla mnie, jest to nie do pomyślenia, zwłaszcza, że w pierwszej części cyklu też mamy gwałt, który potem kładzie cień na życie bohaterów, dlaczego więc tutaj tego nie ma? Myślę, że w tym miejscu autorka naprawdę przegięła. Ale to pokazuje nam też, jak bardzo społeczeństwo lekceważy temu podobne czyny.

    W tej opowieści nie mogło też zabraknąć Phoebe i Caleba, poznanych już w pierwszej części cyklu, a także czwórki ich wspaniałych dzieci, a także opisu dzieciństwa Molly i Kevina. Mamy tu więc wgląd w różne style wychowania dzieci.

    Podobają mi się tu wątki poboczne, bo mamy tutaj i rodzący się romans między dwojgiem sześćdziesięciolatków, młode małżeństwo, które nie może od siebie oderwać rąk, a także wgląd w to, jak artyści tworzą i co to znaczy sztuka.

    Książkę ogólnie polecam, ale wiem, że nie wszystkim się spodoba. Ma kilka poważnych wad, które naprawdę mogą popsuć całą lekturę.


 

"Idealna para"

    Opis wydawcy:

    Annabelle nie nazwałaby siebie wyrachowaną, ale zdeterminowaną – owszem. Właśnie odziedziczyła biuro matrymonialne i zrobi wszystko, by podupadająca firma nie splajtowała. Szansą jest nowy klient – przystojny, bogaty i bardzo wybredny. Annabelle musi więc poruszyć niebo i ziemię, by znaleźć mu odpowiednią kandydatkę...

    Kategoria: literatura obyczajowa, romans

    Cykl: Chicago Stars (tom 6)

    Tytuł oryginału: Match me if you can

    Wydawnictwo: Amber

    Liczba stron: 309


    "Idealna para" czyli szósta część cyklu "Chicago Stars" opowiada historię miłosną już nie kogoś związanego stricte z tą drużyną futbolową. Główny bohater jest agentem Kevina, a Anabelle, czyli główna bohaterka, to przyjaciółka Molly, czyli bohaterów z poprzedniej części cyklu. Więc ta książka znalazła się w tym cyklu chyba tylko dlatego, że dużą rolę mają w niej bohaterowie z poprzednich części.

    Bohaterów poznajemy, gdy Anabelle próbuje dostać zlecenie od Pytona na znalezienie mu idealnej kandydatki na żonę. Potem możemy śledzić, jak Anabelle stara się znaleźć kobietę, która sprostałaby jego wymaganiom, a także rodzącemu się między nimi uczuciu, z którego sami nie zdają sobie sprawy. 

    Ogólnie ta historia jest prosta i przyjemna, nie ma tu jakiś dramatycznych wydarzeń. Owszem, mamy tu wgląd w dzieciństwo Pytona, które nie było zbyt przyjemne. Poznajemy też, co to znaczy mieć rodziców, którzy są zbyt zaangażowani w życie swoich dzieci i jak trudno jest wypełnić ich wymagania. I też właśnie dostajemy scenę, w której główna bohaterka ciągle jest upokarzana przez swoją rodzinę, co bardzo mi się nie podobało. Ale, o dziwo, główny bohater widząc to, stwierdził, że Anabelle jest przez nią uwielbiana. To spotkało się z moim kompletnym niezrozumieniem. Przecież nikt nie lubi, gdy mu się wypomina, co mu się w życiu nie udało. Jak więc można nazwać takie wyliczanie wad okazywaniem miłości?

    Najbardziej w książce podobała mi się oczywiście córeczka Molly i to jak Pyton nie potrafił sobie z nią poradzić. W sumie chyba właśnie ten szkrab robił największe wrażenie w tej opowieści.

    Oprócz tego mamy tu też w wątku pobocznym opisaną inną historię miłosną, może nawet bardziej skomplikowaną niż ta główna. Z pozoru bowiem nic nie wskazuje, żeby tych dwoje do siebie w jakikolwiek sposób do siebie pasowało. Możemy się też bliżej zapoznać z zawodem swatki w dzisiejszych czasach. Dosyć ciekawe. Choć wątpię, czy skorzystałabym z jej usług.

    Książkę polecam tym, którzy lubią proste, nieskomplikowane historie miłosne z barwnymi postaciami.



  

"Arena"

    Opis wydawcy:

    Daisy Deveraux, bogata, rozpieszczona córka amerykańskiego dyplomaty, zostaje zmuszona przez ojca do małżeństwa z menedżerem objazdowego cyrku. Trafia w obcy, dziwny świat, który wydaje jej się niezrozumiałym, a nawet wrogim. Stopniowo jednak Daisy odkrywa jego egzotyczny urok i poznaje głębię prawdziwego uczucia...


    Kategoria: literatura piękna, literatura obyczajowa, romans

    Tytuł oryginału: Kiss an angel

    Wydawnictwo: Amber

    Liczba stron: 254


    "Arena" to książka nie związana z żadnym cyklem. Opowiada historię dziewczyny, która zostaje zmuszona do małżeństwa z cyrkowcem.

    Dostajemy tu wgląd w życie osób związanych z cyrkiem, w jaki sposób to wszystko jest zorganizowane, czego można oczekiwać po cyrkowcach, czym się kierują w życiu i jakie mają wartości. Już z tego względu książka jest ciekawa. Chociaż pewnie nie oddaje w stu procentach tego, co się dzieje w cyrkach i tak ten wątek mi się podobał. 

    Swoją drogą, chyba nie ma wiele romansów, których akcja dzieje się właśnie w cyrku. Przynajmniej ja się z wieloma takimi nie spotkałam. Co prawda kojarzę kilka książek o cyrkach, ale są to głównie fantasy.

    Ogólnie książka pokazuje, jak bardzo pierwsze ważnienie może być nieprawdziwe. Daisy wydaje się z początku rozpieszczoną panną, która nic nie potrafi. Później dopiero dowiadujemy się, że tak po prostu została wychowana, a jej sposób postrzegania świata wynikał z tego, jak zachowywała się jej matka. W miarę, gdy poznaje inny świat, jej wartości i zachowanie się zmieniają. Poznajemy też jej marzenia, co do pracy i dowiadujemy się, że nawet że gdy chciała pracować, zostało jej to po prostu zabronione.

    Co do głównego bohatera, to nie zapałałam do niego jakąś wielką sympatią. Nie podobało mi się jak już na początku źle ocenił Daisy i nie chciał dotrzeć jej niewinności, a także oskarżał o najróżniejsze rzeczy. Naprawdę dziwi mnie, że w końcu się dogadali. A jeszcze bardziej to, że się w nim zakochała. Z drugiej strony Daisy okazała się naprawdę wrażliwą osobą, dbającą o wszystkich i nie samolubną, a jednak innym bohaterom bardzo długo zajęło dostrzeżenie tego.

    Bardzo podobała mi się tu więź, którą Daisy nawiązała ze zwierzętami i to, jak o nie dbała. Został tu też poruszony ważny wątek, w jak złych warunkach są czasem trzymane zwierzęta w cyrku, jak są traktowane i jak bardzo ludzie nie umieją zadbać o ich podstawowe potrzeby, tylko dlatego, że się ich boją.

    Dostajemy tu też opis relacji między córką a ojcem i dowiadujemy się, jak wyglądać nie powinna. Ta część była dosyć pouczająca.

    Ta książka mi się podobała, nawet mimo niezbyt sympatycznego bohatera i czasem nie realistycznych wydarzeń. Myślę też, że może spodobać się też innym fanom romansów.


"Z miłości"

    Opis wydawcy:

    Życie Georgie się rozpada... Sławny mąż - gwiazdor kina akcji - porzucił ją na oczach milionów. Jej kariera filmowa się załamuje. Jej image bohaterki romantycznych komedii znudził się fanom. Co może zrobić blednąca gwiazda, gdy czujne obiektywy aparatów paparazzich czyhają na jej każdy krok... i każdą łzę?

    Postanawia przechytrzyć wszystkich, fanów i wrogów: wziąć ślub na niby i udawać zakochaną i szczęśliwą. To będzie dla Georgie życiowa rola - zagrana bez reżysera, bez scenariusza, za to z zupełnie nieprzewidywalnym partnerem...

    Kategoria: literatura piękna, literatura obyczajowa, romans

    Tytuł oryginału: What I Did for Love

    Wydawnictwo: Amber

    Liczba stron: 328


    Bohaterów "Z miłości" poznajemy w momencie, gdy Georgie - jedna z najbardziej rozpoznawanych aktorek - zostaje napadnięta przez dziennikarzy, a główny bohater nie przychodzi jej z pomocą. 

    A później następuje nieoczekiwany zwrot akcji. Tych dwoje nagle bierze ślub. I już już ma po cichu wziąć rozwód, gdy dowiadują się o tym media, więc nasi bohaterzy postanawiają udawać szczęśliwe małżeństwo, mimo że tak naprawdę nawet się nie lubią.

    Jest to opowieść o tym, jak błędy wpływają na nasze życie. Główny bohater - Bram - swoim postępowaniem sprawił, że prawie wszyscy mają go dość. Nikt mu nie wierzy i wszyscy źle oceniają. Swoją drogą, on nawet nie próbuje udawać, że się zmienił. Nic więc dziwnego, że Georgie też ma o nim złe zdanie i dopiero później przekonuje się, jak fajny jest to facet.

    Co do Georgie, to jest to zupełne przeciwieństwo Brama. Zawsze robiła to, czego inni od niej oczekiwali, przez co bardzo męczyła się w życiu. W trakcie opowieści jednak się zmienia. Pozwala sobie mieć własne zdanie, nie słuchać się ciągle ojca i znaleźć coś, co naprawdę ją interesuje.

    Jest to opowieść o ludziach, którzy na co dzień muszą męczyć się z ciągłym ocenianiem przez innych, o tym, jak dążą do celu. Oczywiście, jak zawsze w książkach Susan Phillips i tu znajdujemy dawkę humoru i ciekawe wątki poboczne. To kolejny lekki romans idealny na ponury wieczór.

    Chociaż w oryginale "Z miłości" została wydana jako piąta część cyklu "Wynette, Texas" to w Polsce ta książka nie została do niej zaliczona. Z jednej strony to rozumiem - książka jest tylko trochę związana z serią. Z drugiej strony, Georgie jest przyjaciółką bohaterek tego cyklu, co w wypadku Anabelle z "Idealnej Pary" wystarczyło, aby zaliczać się do cyklu "Chicago Stars". Według mnie, jest to więc wyraźnie niedopatrzenie wydawnictwa.



"Wyobraź sobie"

    Opis wydawcy:

    Osiemnastoletniej Kit Weston w przebraniu chłopca przybywa do Nowego Jorku, by zemścić się na człowieku, który odebrał jej ukochaną plantację. Baron Cain nie jest jednak łatwym przeciwnikiem. Lecz czy oprze się broni, jaką włada piękna kobieta?

    Kategoria: literatura piękna, romans historyczny, literatura obyczajowa

    Tytuł oryginału: Just imagine

    Wydawnictwo: Amber

    Liczba stron: 240


    Tym razem mamy do czynienia z romansem historyczny, osadzonym w czasie tuż po wojnie między Jankesami a Konfederatami. Mamy tu wgląd w mentalność ludzi z Południa i Północy. Dowiadujemy się, czym różnili się jedni od drugich. Dla mnie, osoby, która nie bardzo lubi historię, jest to książka która choć trochę uczy o wydarzeniach, które rozegrały się w Ameryce. Co prawda wątpię, aby wszystkie wydarzenia w niej opisane miały odzwierciedlenie w rzeczywistości, ale zawsze to źródło jakiejkolwiek wiedzy.

    Książka zaczyna się w momencie, gdy Kit próbuje dostać się do domu spadkobiercy jej ukochanej plantacji, aby go zabić. W sumie jest to dosyć zabawna historia i nie jest zbyt oczywista. Chyba właśnie w tego względu lubię tę historię. Z początku zupełnie nie wiadomo kto będzie drugą połówką Kit. Czyli zupełnie inaczej niż w większości książek Phillips, gdzie czytelników drugim, albo trzecim rozdziale już wie, między kim będzie się rozwijał główny wątek romantyczny.

    Lubię główną bohaterkę głównie dlatego, że nie stara się być kimś, kim nie jest. Owszem, odbiera odpowiednie dla damy zachowanie i stara się zachowywać pozory, ale nie ukrywa, kim tak naprawdę jest i czego pragnie. 

    Myślę, że ta książka spodobałaby się fanom romansów historycznych, właśnie ze względu na nietypową bohaterkę i tło.


"Pierwsza dama"

    Opis wydawcy:

    Cornelia Nealy, wdowa po zamordowanym prezydencie USA, zawsze była osobą publiczną. Teraz jest zmęczona. Marzy o anonimowości. Nowy prezydent żąda od niej jednak, by nadal pełniła obowiązki Pierwszej Damy. Tego już za wiele! Cornelia ucieka z Białego Domu. Ale jej plan zawodzi, a swoboda okazuje się wcale nie taka słodka... zwłaszcza, że podróżuje z upartym dziennikarzem, a po piętach depczą jej agenci Secret Service...

    Kategoria: literatura piękna

    Tytuł oryginału: First Lady

    Wydawnictwo: Amber

    Liczba stron: 287


    "Pierwsza dama" tak samo zresztą jak "Z miłości" w oryginale była zaliczana do serii "Wynette, Texas". I zdecydowanie i w języku polskim powinna, ponieważ jest to historia rodziców głównej bohaterki "Panna młoda ucieka".

    I tutaj mamy okazję poznać osobę rozpoznawalną. Tyle że już nie jest to aktorka a wdowa po prezydencie USA, kobieta, która już od małego była uczona nienagannego zachowania. W pewnym momencie ma już tak dość swojego życia, tego, że jest ciągle na świeczniku i nie może być zwykłą obywatelką, że ucieka z Białego Domu, nie mówiąc nikomu, dokąd się udaje. W pewnym momencie jednak zostaje bez pieniędzy i samochodu, więc dołącza do dopiero co poznanego mężczyzny z dwójką dzieci jako niania.

    Książka bardzo dobrze opisuje to, z czym zmagają się osoby uprzywilejowane. Nam może się wydawać, że ich życie jest bardzo fajne, jednak po przeczytaniu tego typu powieści przekonujemy się, a przynajmniej ja się przekonuję, że takie życie nie ma samych plusów, a posiada też sporo minusów.

    Z bohaterów tej książki to chyba najbardziej polubiłam Lucy i Dolepkę. Oczywiście Nealy i Matt też są fajnymi, dobrze napisanymi postaciami, ale to zdecydowanie te dwie bezbronne dziewczynki skradły całe show.

    Czy książkę polecam? Oczywiście, że tak! Zresztą, jak wszystkie tej autorki. Chociaż pewnie nie wszystkim będzie się podobać tak jak mi, mam nadzieję, że znajdzie swoich fanów.

Komentarze

Popularne posty