Recenzja książki "Padawan" autorstwa K. White


    Jako że lubię okres prequeli i postacie Obi-Wana oraz Qui-Gona, od razu premierowo sięgnęłam po książkę „Padawan” autorstwa Kiersten White. Nie miałam wcześniej do czynienia z twórczością tej autorki, a w Gwiezdnych Wojnach pisała wcześniej tylko jedno opowiadanie, więc mimo wszystko nie nastawiałam się na wiele, szczególnie że mamy do czynienia z książką young adult. Jak więc wypadła?


Wszystkie zdjęcia zawdzięczam Mateuszowi Nowakowi. Dzięki wielkie raz jeszcze!


    Opis od wydawcy:

    Obi-Wan Kenobi od niedawna jest uczniem Qui-Gon Jinna i drażni go styl treningu Qui-Gona: sama medytacja, brak działania. Obi-Wan pragnie wykazać się na misji, ale kiedy on i Qui-Gon są w końcu gotowi do wyjazdu z zadaniem, Qui-Gona nigdzie nie można znaleźć. Rozgniewany porzuceniem swojego przez swojego mistrza, Obi-Wan wyrusza na misję sam, zdeterminowany, by się wykazać. Na tajemniczej planecie spotyka stado dzikich, korzystających z Mocy nastolatków, którzy wydają się być jedynymi mieszkańcami planety. Doświadczając z nimi dzikiej wolności i zastanawiając się, czy nie jest to życie, do którego był przeznaczony, Obi-Wan nie może uciec od dokuczliwego poczucia, że ​​coś jest nie tak z tamtejszą Mocą. Rosnące przywiązania, zaskakujące rewelacje i zbliżające się zagrożenie zarówno dla planety, jak i jego nowych przyjaciół sprawią, że Obi-Wan stanie twarzą w twarz z jego najgorszym lękiem: może nigdy nie miał być Jedi? Czy zdoła połączyć się z Żywą Mocą na czas, aby ocalić siebie i wszystkich wokół niego?


    Mocną stroną książki na pewno są przemyślenia Obi-Wana, ale jego rozwój jako bohatera jest raczej typowy dla młodzieżówek. Kenobi musi nauczyć się wierzyć w swoje umiejętności, zaufać naukom Qui-Gona oraz Mocy. Od początku do końca wiemy, do czego to będzie prowadzić, więc w tej kwestii książka nie oferuje zaskoczeń. Podobało mi się prowadzenie relacji Obi-Wana i Qui-Gona, ale niestety obecne ono jest przede wszystkim na początku książki.

    
    Po moim dość ostrożnym optymizmie na początku nie zostało wiele, kiedy książka zabrała nas niezbadaną planetę, gdzie Obi-Wan poznaje bandę dzieciaków. Wszystkie nowe postacie wprowadzono praktycznie na raz, przez co od razu mi się zlały w jedną, a dziwne funkcjonowanie planety, którego nie rozumieliśmy razem z Kenobim, dodatkowo utrudniało odnalezienie się w akcji. Potem sytuacja trochę się ustabilizowała i wyklarowała. Tajemnica planety niezbyt mnie wciągnęła przy czytaniu.

    
    Nasza dzieci też wypadły typowo. Mamy bowiem dowódczynię, mamy buntownika, mamy kogoś, kto będzie brał stronę Obi-Wana dla równowagi, mamy zdrajcę, mamy też inne osoby, które robią za tło. Nikt z dzieci i nastolatków nie zapadł mi jakoś szczególnie w pamięci na plus lub minus. Przedstawieni byli właśnie do bólu typowo.


    

    Podobało mi się nawiązanie do Wielkiej Republiki i Orly Jareni, które nie było tylko losowo rzuconą wzmianką, ale impulsem, który popchnął Obi-Wana do działania i fabułę do przodu. Z innych powracających postaci doczekaliśmy się rozwoju młodzików, a teraz już padawanów z klanu Obi-Wana, z których niektórzy wspominani byli w książce „Master and Apprentice”. 
    Dużym zaskoczeniem było dla mnie pojawienie się Dextera Jettstera i przedstawienie jego pierwszego spotkania z Kenobim.


    Fabuła książki jest dość jednotorowa, a jej centrum stanowią przemyślenia Obi-Wana i tajemnice planety 
Lenahra. Nie chcę tutaj wam psuć ewentualnej zabawy, więc wspomnę tylko, że zdecydowanie momentami czułam się, jakbym czytała „Planetę życia” 2.0.


    Podsumowując, "Padawan" to dobry średniak, choć nie jest to książka, która na długo zapadnie mi w pamięci. Nie będę polecać lub odradzać Wam czytania; tutaj to dość indywidualna kwestia tolerowania schematycznych młodzieżówek. Planujecie zapoznać się z tą książką? Chcecie, żeby ukazała się u nas w kraju? Na moją listę priorytetów wydawniczych raczej by nie wskoczyła. 

Komentarze

Popularne posty