Recenzja komiksu "Przygody małego duchołapa"

     „Przygody małego duchołapa” to komiks dla dzieci, w którym za scenariusz odpowiada Aneta Jadowska, a za rysunki Magdalena Babińska. Należy on do uniwersum Thornu i opowiada o małym Witkacym.


    
    Opis od wydawcy:

    Buuu! Oto niesamowita opowieść o duchach dla dużych i małych, którzy lubią się troszkę bać.
Piotruś Duszyński widzi duchy, a duchy widzą Piotrusia! To doskonały początek przyjaźni! Do czasu, kiedy duchy próbują skrzywdzić kogoś, na kim Piotrusiowi bardzo zależy.

    Duchołap potrzebny od zaraz! A skoro nikt z dorosłych nie może mu pomóc, a duchowa policja nie istnieje, Piotruś sam zaczyna pilnować porządku w świecie duchów.

    „Przygody małego duchołapa” to piękna opowieść o przyjaźni, miłości i odwadze. O tym, że czasem trudno postępować właściwie, ale zawsze trzeba próbować.

    Dla tych, którzy znają szamana Witkacego – niesamowita okazja do poczytania o tym, jak zaczęła się jego przygoda z duchami.
    Dla pozostałych – fantastyczna i przepiękna historia dzielnego duchołapa.

    

    Nie mam o tej pozycji zbyt wiele do powiedzenia. Na pewno nie jestem też grupą docelową, bo nie czytałam jeszcze trylogii Witkacego i lat troszkę za dużo na karku. Jest to na pewno urocza historyjka z morałem dla dzieci, ale nie powiedziałabym, że jakoś bardzo odkrywcza lub porywająca. 

    Komiks czyta się błyskawicznie przez duże literki, chociaż aż tak duży format był dla mnie średnio poręczny.


    Piotruś jest zdecydowanie uroczym chłopcem i podziwiałam jego matkę za bezgraniczne pokłady cierpliwości. Mam tylko wrażenie, że jego przeszłość tutaj przedstawiona lekko się gryzie z tym, co było napisane w pierwszym tomie serii o Dorze, ale może to tylko takie wrażenie i w jego trylogii całość jest jakoś sensownie poskładana do kupy.



    Rysunki Magdaleny Babińskiej są w porządku, ale nie zachwycałam się nimi przesadnie. Zdecydowanie wolę jej ilustracje do książek, chociaż nie da się ukryć, że te pasują do grupy docelowej i powinny przypaść dzieciom do gustu.
    



    Nie jestem pewna, czy komiks polecam. Jeśli macie możliwość, to na pewno zapoznanie się z nim powinno być miłą przygodą, ale cena okładkowa jest zdecydowanie zabójcza. Szczególnie, że jest to SQN Orginals, więc poza sklepem wydawnictwa praktycznie niedostępny.

Komentarze

Popularne posty