Recenzja książki "Enola Holmes. Sprawa szyfru na krynolinie"

     Jako że seria „Enola Holmes” pasowała mi do okienka w bingo, w końcu zabrałam się za kontynuację jej losów, czyli „sprawę szyfru na krynolinie” autorstwa Nancy Springer. Seria opowiada o przygodach młodszej siostry Sherlocka, która jest bardzo rezolutną i samodzielną dziewczyną. Po zaginięciu swojej matki uciekła z domu, żeby nie dać się braciom zamknąć w sztywnych ramach i wysłać do pensji dla dziewcząt. Co ciekawe, doskonale sobie radzi sama w Londynie.

    Opis od wydawcy:

    Enola Holmes nie ma typowej rodziny. Jej matka jest nieobecna, a sporadyczne spotkania z bratem to najwięcej na co mogłaby liczyć. Dlatego bardzo przywiązuje się do swojej ujmującej gospodyni, pani Tupper. Można powiedzieć, że kobieta zastępuje jej matkę…

    Niestety, pewnego dnia zostaje porwana.

    Kiedy Enola to odkrywa, postanawia za wszelką cenę ją odnaleźć. Kto i dlaczego mógłby chcieć porwać staruszkę? Wskazówką może być list z pogróżkami, który dostała kilka dni wcześniej. Zagadka jest bardzo trudna, a do odkrycia wiele – również tajemnic życia pani Tupper. Czy i tym razem śledztwo sprytnej detektywki zakończy się sukcesem? I co z tym wszystkim wspólnego ma Florence Nightdale, najsłynniejsza pielęgniarka w historii?


    Sięgając po Enolę trzeba pamiętać, że jest to króciutka książka skierowana do młodzieży, co ma swoje wady i zalety. Na pewno serię pochłania się bardzo szybko i przyjemnie. Jest idealna na odstresowanie po ciężkim dniu, bo przedstawione intrygi nie należą do skomplikowanych. Jako dorosły czytelnik od razu domyślamy się rozwiązania, ale wcale nie zabiera mi to przyjemności z czytania. Każda z książek z serii skupia się na dwóch wątkach – prowadzonych akurat przez Enolę poszukiwaniach oraz radzeniu sobie przez nią samotnie, poszukiwaniach matki i ukrywaniu się przed braćmi. Jako że jest to przedostatni tom serii, to ten drugi wątek zaczyna się znacznie zagęszczać i widać, że zmierzamy do ostatecznego jego rozwiązania.


    Nie da się też nie polubić Enoli. Zdecydowanie napisana jest tak, żeby młodsze czytelniczki brały z niej przykład. Mimo chwil zwątpienia zawsze sobie radzi, ale nie jest jednocześnie idealna. Walczy o swoje i nigdy się nie poddaje. Mimo całej swojej indywidualności i zadziorności dba o innych i stara się im pomagać. Zdecydowanie jest bardzo sympatyczną bohaterką, a jej rozterki związane z matką wypadają bardzo wiarygodnie.


    Zdecydowanym plusem książki jest to, że pod przykrywką dobrej historii przemycane są liczne wartości dla młodszego czytelnika, który na pewno może się sporo od Enoli nauczyć i to nie tylko w kwestii rozwiązywania zaszyfrowanych wiadomości. Osobiście polecam tę serię osobom w każdym wieku i niedługo planuję zabrać się za ostatni, już szósty, tom przygód Enoli.

Komentarze

Popularne posty