Recenzja książki "Mission to Disaster" J. Ireland

    „Mission to Disaster” J. Ireland miała mieć swoją premierę 04.01 razem z „The Fallen Star”, ale poprzez problemy z drukiem musiała zostać przesunięta na początek marca. W formie elektronicznej ukazała się jednak zgodnie z pierwotnym planem.



    Jest to trzecia książka dla młodszej młodzieży z ery Wielkiej Republiki i zarazem ostatnia z pierwszej fazy. Zdecydowanie jednak kontynuuje wątki z pierwszej książeczki, „Próby odwagi”, a pomija praktycznie drugą, która skupiała się bardziej na postaciach z komiksów. Powraca więc młoda rycerka Jedi Vernestra Rwoh, jej padawan Imri Cantaros oraz genialna dziecięca wynalazczyni Avon Starros wraz ze swoim droidem J-6. Spotykamy też Honestego Weft, ale już tylko w drugoplanowej roli.

    Punktem wyjścia dla całej historii jest porwanie przez Nihilów Avon, której natychmiast ruszają na ratunek Vern i Imri. Niestety niedługo potem całkowicie utknęli oni na planecie Dalna, ojczystym świecie Honestego, gdzie nie wszystko okazuje się takie, jak może się wydawać na pierwszy rzut oka.

    Zdecydowanie ta pozycja podobała mi się najbardziej ze wszystkich młodzieżówek z Wielkiej Republiki. Nie mamy tu już do czynienia z bardzo prostą akcją, ani tylko dodatkiem do powieści, a pełnoprawną historią z intrygą w tle. Choć dla starszego czytelnika może ona okazać się przewidywalna, to na młodszych czeka wiele zaskoczeń, a dodatkowo postacie dają się lubić. Jak wcześniej nie przepadałam za Vern, tak tutaj jest już dużo lepiej napisana, a Avon błyszczy jak zwykle. Z pobocznych postaci wyróżniają się też Jedi ze Świątyni na Dalnie, z których najbardziej polubiłam Lyssę i Yacka.

    Starsi czytelnicy i bardziej zaznajomieni z erą Wielkiej Republiki mogą wyłapać całą masę nawiązań do innych pozycji, między innymi do opowiadań z „Insidera”, co jest miłym smaczkiem. Zakończenie książki jednak wydaje mi się odrobinę gryźć z sytuacją, jaką zastajemy na początku „The Fallen Star”, ale może po prostu odnoszę tylko takie wrażenie. Nie mogę powiedzieć tu więcej, nie wchodząc w spojlery, czego robić nie chcę.

    Całościowo polecam książkę. Zdecydowanie wypada najlepiej ze wszystkich powieści ze swojej kategorii. Liczyłam na szybką premierę u nas od wydawnictwa Olesiejuk, ale na dzień dzisiejszy już wiadomo, że nie ukaże się w tym roku. 

Komentarze

Popularne posty