Recenzja książki "Czarny Mag. Adeptka" R. E. Carter

    Z rozpędu sięgnęłam po drugi tom serii „Czarny Mag”, czyli „Adeptka” autorstwa R. E. Carter i właściwie czytało się równie szybko jak pierwszy, więc możecie spodziewać się niedługo recenzji jeszcze dwóch kolejnych tomów.

    

    Opis fabuły od wydawcy:

    Ryiah przetrwała próbny rok w Akademii Magii, ale dopiero teraz zaczyna się dla niej prawdziwa nauka.

  Dziewczyna dostała się do wymarzonej frakcji bojowej, ale musi stawić czoła nauczycielowi, którego nie znosi, i wrogo nastawionej Priscilli. Sytuacji nie ułatwia też relacja z Darrenem, oscylująca między wrogością a sympatią, może nawet fascynacją…

    Kiedy jeden z uczniów zostaje zabity w nieprzyjacielskim ataku, nauka schodzi jednak na dalszy plan. W powietrzu wisi wojna, być może Ryiah będzie musiała wykorzystać swoje umiejętności szybciej, niż sądziła.


    W drugim tomie serii towarzyszy nam zdecydowanie więcej akcji niż w pierwszym. Choć skupiamy się głównie na dalszym treningu Ry, to co roku adepci rozgrywają pomiędzy sobą pozorowaną bitwę na innym terenie, a dodatkowo mamy do czynienia z zalążkami wojny. W fabule znajdziemy sporo przeskoków czasowych o kilka miesięcy; w przeciwieństwie do poprzedniego tomu, tutaj akcja nie trwa rok, a całe cztery pozostałe lata szkolenia. Jest to w miarę zrozumiała decyzja, bo opisywanie czterech lat miesiąc po miesiącu byłoby nudne i męczące, ale przez to fabuła składa się praktycznie tylko z losowej lekcji, jakiegoś niespodziewanego wydarzenia, pozorowanej bitwy, powrotu na dzień do akademii, losowej lekcji i wręczenia szat magów kolejnym rocznikom. A potem lecimy od nowa i tak w kółko do końca przeplatane maksymalnie kolejnymi dylematami z życia uczuciowego Ry. Przez to wcale nie przywiązałam się do bohaterów z tego tomu, a większość postaci z poprzedniego nie dostała ani trochę pogłębienia i rozbudowy. 


    Jak po pierwszym tomie Ry była mi raczej obojętna, tak tutaj zaczyna powoli irytować. Z silnej, wytrwałej i ambitnej dziewczyny zaczęła przechodzić przemianę w niestabilną emocjonalnie histeryczkę. Alex i Ella mają swój mały wątek poboczny, ale oglądamy wszystko oczami Ry, więc tak naprawdę ich nie dostają żadnej większej głębi. Tak jak i pojawiający się czasami młodszy brat bliźniąt. Trochę lepiej wypada Ian, a Priscilla zyskuje odrobinę motywacji. Żal mi Eve, ale zapewne jej wątek interesowałby mnie bardziej, gdyby dostała więcej czasu i podbudowy jej postaci w tej oraz poprzedniej książce, bo tak przeszłam z nim do porządku dziennego, lekko tylko wzruszając ramionami.


    Mam wrażenie, że jednym z problemów tej książki jest narracja pierwszoosobowa. Jako że przeżycia Ry wcale nie są rozbudowane, a raczej płytkie, tak jak i jej przemyślenia, oglądamy przez większość czasu kukiełkę, która coś robi. Zapewne dużo lepiej sprawdziłby się tutaj narrator trzecioosobowy, który skupiałby się na Ry, ale bez konieczności dodawania cały czas jej myśli.

 

    Wątek romantyczny jest w tej części dużo bardziej rozbudowany i całą książkę przemyka co najmniej gdzieś w tle. Dostajemy najpierw klasyczny trójkąt Ian-Ry-Darren, a później przeskoki między miłością, obojętnością, przyjaźnią i nienawiścią u Ry i Darrena. W kolejności losowej i wielokrotnie się powtarzającej.   


    Chciałabym tutaj jeszcze zwrócić uwagę na jeden wątek. Ry żeby wyzwolić swoją magię krytyczną musi się samookaleczać. Jak w pierwszej części ten wątek jeszcze miał trochę sensu, bo najczęściej robiła sobie krzywdę niespecjalnie, tak zdecydowanie nie umiem pojąć, kto przepuścił dalej do wydania wątek szkolenia, gdzie Ry cały czas musi się kaleczyć i jeszcze jest w tym najlepsza na roku. Samookaleczanie jest poważnym problemem i zdecydowanie nie powinno być przedstawiane jako coś dobrego w książkach młodzieżowych.

    Zakończenie z jednej strony było przewidywalne, a z drugiej odrobinę mi zaskoczyło. Nie będę tutaj jednak wchodzić w spojlery, żeby nie psuć wam zabawy.

    Całościowo tom oceniam bardzo podobnie do poprzedniego. Jest to tylko i aż lekka młodzieżówka bez wielkich dylematów oraz ratowania świata, którą bardzo szybko się czyta i zapomina.

Komentarze

Popularne posty